Annick Menardo to osoba dobrze znana wszystkim interesującym się tematem perfum. Urodzona w Cannes studiowała chemię organiczną, po czym ukończyła prestiżową szkołę perfumiarską ISIPCA. Jej pierwszym mentorem był Michael Almairac. W 1991 roku zasiliła szeregi Firmenich, gdzie pracuje po dziś dzień jako jeden z głównych perfumiarzy firmy.
Po debiutanckim Xeryus Rouge dla Givenchy (1995) Menardo popełniła całe mnóstwo (ponad 50) pachnideł dla różnych znanych marek designerskich, ale także dla niszowego Le Labo (Patchouli 24, Gaiac 10), a nawet dla samego Guerlaina (Bois d’Armenie). Wyróżnić warto z pewnością kilka bardziej znanych jej perfum, w tym także bestsellerów (Hugo Boss Bottled, Bvlgari Black, Azzaro Visit for Men, Dior Hypnotic Poison, Lolita Lempicka Le Premier Parfum, Armani Attitude, Diesel Fuel for Women, Diesel Fuel for Men, Jean Paul Gaultier Kokorico). Na przestrzeni lat wypracowała charakterystyczny i rozpoznawalny styl orientalny, bogaty w nuty słodko-kulinarne, balsamiczne i drzewne, a leitmotivem jej kompozycji są ulubione nuty: anyżu, lukrecji, wanilii, eukaliptusa, kadzidła, benzoesu, kamfory.
W roku 2000 premierę miały dwa pachnidła Menardo dedykowane mężczyznom: YSL Body Kouros i Lolita Lempicka Au Masculin. Oba łączy nie tylko osoba perfumiarki, ale przede wszystkim jej niezwykle charakterystyczny styl. To dwa rozdziały tej samej zapachowej bajki, choć oparte na innych nutach. Nie sposób jednak odmówić im stylistycznego podobieństwa. To tak jakby artystka pracowała w tym samym czasie nad dwoma wariacjami tego samego projektu, ale każdy z nich z użyciem innych składników.
Body Kouros – mroczny następca białego giganta
Pomyślany jako następca legendarnego giganta z lat 80-tych miał być także propozycją dla mężczyzn aktywnych fizycznie, uprawiających sporty. Gdyby więc powstawał dziś, prawie na pewno nazywałby się Kouros Sport (ale taka wersja Kourosa, zdaje się, i tak powstała, choć nie miała nic wspólnego z zapachem Menardo). Otwierający zapach akord to prawdziwy majstersztyk. Nie znajdziemy tu żadnych świeżych cytrusów, ulotnych ziół czy nut zielonych. Od razu pojawia się bardzo niecodzienny akord łączący lekko gorzką nutę gumy (podobieństwo do Bvlgari Black) z subtelnie mentolowym eukaliptusem, lekko mdłym kadzidłem, a wokół roztacza się jeszcze bardziej nietypowa dla perfum woń kamfory. Zapach jest mroczny, gęsty, ale w dziwny sposób odświeżający. Trzeba trochę czasu by usadowił się na skórze, by początkowo nieco konkurujące ze sobą składniki zagrały w jednej tonacji. Po upływie kilku kwadransów bardzo płynnie przechodzi do fazy serca, w której składniki układają się w piękny, niby-czysty, a nawet nieco jakby mydlany, ale wciąż nieco dysonansowy gorzką nutą drewna kamforowego akord, który pozostaje skórze już praktycznie do końca.
Czarny Body Kouros nie ma mocy i potęgi swego białego protoplasty. Jest zapachem obliczonym na bardziej subtelny, ale wciąż wyrazisty i jednoznacznie męski efekt. Jest to męskość wyjątkowa, zmysłowa, wręcz seksowna swym czysto-brudnym kontrastem – co wydaje się być ewidentnym nawiązaniem do zacnego poprzednika, w którym czysty charakter fougere zakłócono (zabrudzono) nutą cywetu i piżm. Body Kouros to bez wątpienia jedno z najciekawszych i najbardziej niesztampowych męskich pachnideł dostępnych na rynku. Ostatnio pojawił się w nowym – starym flakonie odziedziczonym po „dziadku” Kourosie, tyle że oczywiście w czarnym kolorze (poniżej pierwotny flakon Body Kouros, także wciąż dostępny sprzedaży).
nuty głowy: kadzidło, eukaliptus
nuty serca: chińskie drewno cedrowe, kwiat muszkatołowy
nuty bazy: drewno kamforowe, benzoes
twórca: Annick Menardo
rok wprowadzenia: 2000
moja ocena:
- zapach: bardzo dobry
- projekcja: dobra-
- trwałość: ponad 10 godz
Au Masculine – zapach Szalonego Kapelusznika
W Au Masculine Menardo w mistrzowski sposób połączyła kulinarne i drzewne składniki, by osiągnąć wręcz baśniowy efekt. Głównym bohaterem tej baśni jest lukrecja – znana już z wcześniejszego damskiego Le Premiere Parfum Lolita Lempicka. Au Masculine jest jednak od niego łagodniejszy pod względem intensywności nuty lukrecji i ogólnie świeższy, choć nie ma tu mowy o klasycznej, typowej świeżości. Najpierw zaskakuje anyżowo-zielone (fiołek, bluszcz, bazylia) otwarcie – świeże, ale kompletnie obok mainstreamowej estetyki (na szybko pamiętam coś podobnego, choć delikatniejszego w Kenzo Air Maurice’a Roucela). W sercu zapachu ujawnia się wspomniana nuta lukrecji, łącząca anyżową charakterystykę z drzewną nutą sandałowca i migdałem. Wyrazista drzewna baza jest bardzo długotrwała, a główne role grają w niej cedr, wanilia i labdanum. Bardzo męska, szorstko-słodko-zmysłowa, intrygująca i niesamowicie trwała. Au Masculine siedzi na mojej skórze ponad 18 godzin (!), a nosi się go doprawdy przyjemnie.
Przyznać muszę, że Au Masculin jest naprawdę udanym pachnidłem – i to pod każdym względem. Oryginalne, sygnaturowe, wyraziste, o indywidualnym charakterze, wreszcie trwałe i ciekawie zmieniające się na skórze. Do tego ta bajkowa aura, wynikająca po części z pewnością także z bardzo oryginalnego flakonu w kształcie pnia drzewa (przypominającym skróconą butlę Kenzo Homme), z wytłoczoną fakturą drzewnej kory i liści oraz sercem – firmowym znakiem Lolity Lempickiej. Szaroniebieska barwa szkła świetnie koresponduje z lukrecjo-anyżowym charakterem zapachu. Au Masculine to perfumy z pewnością wyróżniające się i warte poznania.
nuty głowy: bluszcz, anyż, absynt, fiołek,
nuty serca: herbata ziołowa Barley Water, rum,
nuty bazy: cedr, labdanum, tonka, wanilia,
twórca: Annick Menardo
rok wprowadzenia: 2000
moja ocena:
- zapach: bardzo dobry
- projekcja: dobra+
- trwałość: ponad 18 godz
Przyznam, że gdybym miał kupować BK, to wolałbym nowy flakon, fajnie by wyglądał ze starszym braciaszkiem 😉
Czy cena Au Masculin jest aż tak niska (100 ml znalazłem za nie całe 100 pln) w co przy takiej mocy (18 godzin) nie wierzę :). Pozdrawiam.
A jednak. 🙂