Kilka zdań o marce Histoires de Parfums i ludziach je tworzących
Histoires de Parfums to jedna z tych marek niszowych (obok. np Parfum d’Empire), o których nie jest „głośno”, o których nie pisze się tak często, jak o brandach mających status gwiazd perfumerii niszowej, a które – pozostając niejako na uboczu głównego niszowego nurtu – proponują zapachy niezwykłe, niebanalne, intrygujące, świetnie wykonane i do tego zwykle niebagatelnej urody. Gerald Ghislain – właściciel i kreatywny – nazwijmy to – dyrektor – prowadzi Histoires de Parfums (HdP) w bardzo indywidualny sposób, nie oglądając się na trendy, także te niszowe (uspokajam: ma jednakowoż w ofercie pachnidła oudowe, o czym nieco później).
Gerard Ghislain – właściciel i „mózg” Histoires de Parfums, często podawany jako faktyczny perfumiarz tej marki; jak informuje na swej stronie internetowej – odbył tajemniczo brzmiący „solidny trening” w ISIPCA (prestiżowa wersalska szkoła dla perfumiarzy). Jego niewątpliwej kreatywności dowodzą także inne olfaktorycznej projekty jego autorstwa, np. Scent of Departures czy Alice & Peter. Jego partnerką w tych przedsięwzięciach jest Magali Senequier.
Przyznam, że od początku mojej znajomości z HdP i w miarę poznawania ich pachnideł nabrałem gruntownego przekonania, że to perfumeria najwyższej próby, stylistycznie stanowiąca połączenie współczesnych technik perfumeryjnych i szerokiej gamy dostępnych ingrediencji z atrakcyjną, ale bezpieczną estetyką niszową (nieawangardową i pozbawioną elementów eksperymentu). Zapachy HdP bazują na rozbudowanych formułach z dużą liczbą składników, o wysokiej koncentracji. Zwykle pachną bogato, mocno i długo, są przy tym bardzo harmonijnie, mistrzowsko wręcz skomponowane. Warto wiedzieć, że za większością zapachów stoi nie sam Ghislain, ale duet jego i Sylvie Jourdet – gruntowanie wykształconej perfumiarki, na co dzień zajmującej się głównie pracą dydaktyczną.
Sylvie Jourdet – profesorka perfumerii i wykładowczyni w prestiżowej paryskiej szkole perfumiarskiej ISIPCA (Institut Supérieur International du Parfum de la Cosmétique et de l’Aromatique) znajdującej się w Wersalu, a także wiceprezydentka Francuskiego Stowarzyszenia Perfumiarzy.
Edition Rare
To w ofercie HdP pachnidła szczególne, wyjątkowe, cykle zapachowe poświęcone jednemu składnikowi. W 2011 pod nazwa Edition Rare Ghislain wydał zapachowe trio poświęcone esencji agarowej, popularnie zwanej oudem, w którym ukazał ten niezwykły i bardzo cenny składnik w trzech różnych kontekstach (Ambrarem, Petroleum, Rosam). W 2013 roku miało swą premierę drugie perfumowe trio Veni, Vidi, Vici – tym razem dedykowane kardamonowi, który w formie absolutu wciąż pozostaje substancją wartą tyle co złoto. To właśnie kardamon jest centralnym składnikiem tych trzech pachnideł, które prezentują go w trzech różnych kontekstach: ziemi (Veni), wiatru (Vidi) i ognia (Vici). Ot taki koncept, który w niszowej perfumerii bywa równie istotny, co marketingowy brief w mainstreamie.
Veni – ziemia
Skrząca się wieloma aromatami kompozycja przyprawowa. Najbardziej kardamonowa z całego tercetu. Nuta kardamonu jest bardzo intensywna i pochodzi od zastosowanego tu absolutu. Nieco zieloności w otwarciu uzyskano dzięki użytemu z umiarem galbanum. W przyprawową konwencję doskonale wpisuje się pylisty cynamon. Całość łączy lawenda, ale nie ona gra tu główne skrzypce. W sercu dołącza goździk i wyraźny szafran oraz ładnie z nim korespondująca słodkawa nuta gwajaku. Finisz Veni jest na poły kulinarny (wanilia, nuta toffi), na poły drzewno-ziemisty dzięki paczuli i mchu dębowemu. Całość pachnie naprawdę świetnie, intensywnie i długo. To nie tylko mój ulubiony zapach z kardamonowej trójki, ale zdecydowanie jedno z najdoskonalszych pachnideł przyprawowych, jakie dotąd testowałem. Fantastyczne od początku do końca.
nuty głowy: absolut kardamonu, cynamon, galbanum, lawenda
nuty serca: goździk, szafran, drewno gwajakowe
nuty bazy: wanilia, toffi, paczula, piżmo, szara ambra, mech dębu
twórca: Sylvie Jourdet
Vidi – wiatr
Tym razem kardamon nie dominuje pozostałych nut. Jego połączenie z akordem ozonowo-wodnym daje na początku niecodzienny i interesujący efekt. Jakby rozwodniona słodycz z domieszką pikantności. W sercu pojawia się nietypowa woń przypominająca mieszankę róży i PVC, trafnie określana przez Ghislaina plastikową różą. Podłoże pod tę przedziwną nutę stanowią nieśmiertelniki i wanilia. Finisz jest mocno drzewny. Suche wiórki przypominające cedr na ambrowym tle. Całość ślicznie i wyraziście pachnie i ewoluuje, przez większość czasu – poza stricte drzewno-ambrowym finiszem – roztaczając aurę sztucznej skóry. Zapach jest dość intensywny i naprawdę trwały. Bardzo interesujący.
nuty głowy: kardamon, akord ozonowy
nuty serca: nuta plastikowej róży, cyklamen, akord wodny, szafran
nuty bazy: absolut nieśmiertelnika, piżmo, szara ambra, wanilia, białe drewno
twórca: Sylvie Jourdet
Vici – ogień
Vici ma szorstki, przyprawowy, męski początek. Najpierw unoszone podmuchami aldehydów wibrujące molekuły pieprzu plus sucha drzewna woń korzenia dzięgla. Kardamon pozostaje raczej w tle. Na tym etapie reminiscencje Laurel CdG czy French Lover F. Malle EdP. Później w sercu przedziwny i bardzo trudny do opisania, wymykający się kryteriom akord …. chyba drzewny, ale nie do końca, bo i nieco kulinarny. Z pewnością bardzo oryginalny. Wreszcie dużo bardziej stonowana i miękka baza – z pluszową nutą wanilii z umiarem polanej sosem malinowym. Najcichszy i najmniej spektakularny z całej trójki, choć bez wątpienia wart uwagi.
nuty głowy: korzeń dzięgla, kardamon, różowy pieprz, bazylia, galbanum, aldehyd
nuty serca: rustykalna lawenda, nasiona selera, irys, osmatus, kadzidło
nuty bazy: paczula, piżmo, wanilia, cedr, malina
twórca: Sylvie Jourdet
Perfumy Histoires de Parfums dostępne są w warszawskiej perfumerii Quality Missala oraz w perfumerii Ambrozja w Rybniku.