nu_be – zapachy rtęci i siarki, czyli „Mercury” i „Sulphur”

Zeszły rok przyniósł m.in. kontynuację niezwykłego, awangardowego projektu perfumowego nu-be (o pierwszych pięciu kompozycjach pisałem w kwietniu 2013). Perfumiarz Antoine Lie, który miał już na swym koncie olfaktoryczne wyobrażenia nt. tlenu i wodoru, dokooptował dwa dużo cięższe pachnidła-pierwiastki z kompletnie przeciwnego spektrum – rtęć [80Hg]siarkę [16S]. Jak zawsze w przypadku tego twórcy, jest awangardowo i intrygująco…

antoine-lie-2

[80Hg] – rtęć

Oddajmy głos perfumiarzowi: „By przetłumaczyć moją wizję rtęci na zapach, bawiłem się metalicznym efektem z dodatkiem czystego, technologicznego i dynamicznego aspektu. Dla uzyskania efektu metalicznego stworzyłem akord rdzy, podczas gdy mieszanka aldehydów, rabarbaru i mandarynki oddaje ten czysty, dynamiczny i technologiczny charakter. Finisz zapachu jest drzewny – z nutami cedru i drewna sandałowego”.

oxygen

Nie od dziś wiadomo, ze Antoine Lie to specjalista w zakresie zapachów z metalicznymi nutami, o czym przekonał nas choćby w słynnym Secretions Magnifiques Etat Libre d’Orange, RED+MA dla Blood Concept. Zwykle niezbędnym dla osiągnięcia takiego efektu okazuje się użycie wybranych aldehydów w połączeniu z nutami zielonymi lub owocowymi. Nie inaczej jest tutaj.

rtęć

Początek – ładny, świeży, dość intensywny, cytrusowy (przewaga słodkiej mandarynki) z odrobiną zielonych soków (liść czarnej porzeczki, nuta rabarbaru), doładowany aldehydami  praktycznie od razu uwidacznia rękę Lie’a i jego styl. Akordy zupełnie inne od tego, co spotkamy w 90% obecnych na rynku zapachów. Otwarcie [80Hg] jest przyjazne i przyjemne, zachęca do poczekania na dalszy rozwój wydarzeń (co nie jest zasadą, gdy chodzi o eksperymentalne zapachy tego perfumiarza). Z czasem – w sercu – ujawnia się owa czysta, metaliczna nuta, którą z pewnością nie każdy zaakceptuje. Finisz jest delikatny, subtelny, balsamiczno-drzewny.  

 mercury_photo

podstawowe składniki: cytryna, mandarynka, aldehydy, rabarbar, czarna porzeczka, geranium, fiołek, cedr, paczula, drewno sandałowe, balsam tolu

nos: Antoine Lie

[16S] – siarka

„Siarka reprezentuje demonicznego ducha, ciemność. Zapach pochodzący z cieni, szatanski eliksir… Nuty odkrywające wnętrzności ziemi…”

siarka

oxygen

Jest więc Sulphur w założeniu twórców najmroczniejszym jak dotąd pachnidłem projektu nu_be. Rzeczywiście Antoine Lie z rozmysłem użył tu dość mrocznych ingrediencji – pieprz pimento, czarny dzięgiel, kostowiec, kastoreum. Wetyweria i paczula także mają swoje ciemne, ziemiste oblicze. Ale czy Sulphur rzeczywiście „reprezentuje ciemność”? No cóż, znam bardziej demoniczne pachnidła (choćby Serge Noire)… Owszem, intro jest pod tym względem obiecujące. Pikantna woń jakby popiołu, zgliszczy i dymu zapowiada nie lada gratkę dla wielbicieli zapachów w gatunku Black Tourmaline Oliviera Durbano czy ostatniego Black Comme des Garcons. Jednak [16S] podąża swoją drogą. Mija pierwsze kilkadziesiąt sekund, pieprz z początku odparowuje i pojawia się przedziwna, brudnawa nuta kostowca, w towarzystwie szorstkiej woni dzięgla i sypkiego cynamonu. Jest szorstko, ciemno i bardzo męsko, przy tym prawdziwie niszowo. Po kilkunastu minutach zapach zaczyna się przeobrażać w nieco bardziej pogodnym kierunku (przebija się zbitka nut przypominająca mi pierwszą wodę Costesa oraz Touaregh Il Profvmo), ale trwa to niedługo. Wraz z upływem czasu wyłania się niecodzienna i niezbyt przyjemna w odbiorze baza, w której wciąż dominuje sierściuchowy kostus doprawiony niemniej fizjologicznym kastoreum. Sulphur z pewnością nie pachnie jak perfumy. To raczej dość „potworna” woń…

sulphur_photo

podstawowe składniki: pimento, cynamon, czarny dzięgiel, wetiwer, paczula, mech, kostowiec, kastoreum, opopopnax, mirra

nos: Antoine Lie

Oba zapachy dowodzą, że za sprawą takich marek jak nu_be i perfumiarzy pokroju Antoine’a Lie’a nowatorstwo i eksperyment w perfumach wciąż mają się dobrze, i że próżnia pozostawiona swego czasu przez Comme des Garcons bardzo szybko została wypełniona. nu_be posuwa dziś perfumeryjną sztukę naprzód, choć przyznać muszę, że najmłodsze dzieci tej włoskiej marki to także niestety te najmniej urodziwe i wymagające największego wysiłku, by je pokochać… 🙂

Zapachy nu_be można przetestować i nabyć w krakowskiej perfumerii Lulua.

Jedna uwaga do wpisu “nu_be – zapachy rtęci i siarki, czyli „Mercury” i „Sulphur”

  1. Sulphur.Dla mnie to wypadkowa
    starej,męskiej szkoły perfumiarstwa(kouros,rive gauche,platinum egoiste)swoisty hołd .Kompozycja jest fenomenalna.Rzadko powstaja dziś takie zapachy.
    Wielki szacun dla Lie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s