Dzisiejszy wpis utrzymany jest w nieco sensacyjnym tonie, tak dla odmiany…
Przyjęło się uważać, że za zapachami tej marki stoi niejaki Pierre Montale. Postać to bardzo tajemnicza. Nigdy nie udzieliła wywiadu. Podobno też nikt nigdy jej nie widział… Hmmm.. Jest natomiast informacją oficjalną, że twórcą, właścicielem i zarządzającym marką Montale jest niejaki Ammar Atmeh, mieszkający w Dubaju Palestyńczyk. Wiele wskazuje więc na to, że Montale to wyłącznie marka, a postać Pierre’a, który tworzył pachnidła dla arabskiej rodziny królewskiej, a później przyjechał do Paryża i stworzył Montale Parfums, została wykreowana wyłącznie w celach marketingowych. To oczywiście hipoteza. Równie dobrze Pierre Montale mógł dać swe nazwisko i przyjąć rolę tzw. dyrektora artystycznego, co jest popularnym i ogólnie akceptowalnym zjawiskiem w tzw. niszy perfumowej.
Jednak niemal, a może już ponad 100 kompozycji od 2003 roku (debiut marki) to prawdopodobnie dzieło całego zespołu anonimowych perfumiarzy pracujących dla Atmeha, który te same perfumy na rynku Arabskim sprzedaje także pod marką Tanelli (że niby włoskie??). W zagranicznej blogosferze wspominało się rok temu o rzekomym konflikcie pomiędzy Atmehem a Montale, w efekcie którego panowie rozstali się, przy czym Pierre odszedł z marką Montale, a Atmeh stworzył Tanelli i pod nią sprzedaje te same pachnidła. Być może… A być może jest to tylko sprytny sposób na zwiększenie sprzedaży tego samego produktu?
Firma Montale odnotowała w 2011 roku wzrost sprzedaży swoich perfum na rynku GCC (Gulf Cooperation Council) i jest dziś jedną z najlepiej sprzedających się tam marek perfumeryjnych. Tak – Montale to świetnie zorganizowany biznes oferujący mocno skoncentrowane pachnidła głównie o estetyce arabskiej na niezwykle chłonnym arabskim rynku. Zresztą oddajmy głos samemu Ammarowi Atmehowi:
„Podczas gdy poważnym konsumentem perfum klasy Premium jest miejscowa ludność, kolejnym dużym czynnikiem rynku luksusowych perfum w regionie jest kwitnący przemysł turystyczny. Turyści stanowią znaczący segment rynku perfum, z perfumami Montale dostępnymi w sprzedaży w centrach handlowych i w okolicach innych placówek handlowych. Lokalne i orientalne pachnidła są również znacząco obecne w regionie, jako że na rynkach GCC tradycyjnie jest wielki popyt na Oud i Ittar. Jednak perfumy Montale są coraz bardziej zauważalne dzięki szeregowi egzotycznych i designerskich zapachów, które przesunęły markę w kierunku głównego nurtu (mainstream).”
cytat pochodzi z http://www.dubib.com
Perfumy Montale posiadają napis Made in France, ale – podobno – faktycznie produkowane są gdzieś w Arabii Saudyjskiej (firma posiada podobno 18 fabryk na całym świecie…). By jednak podnieść ich status na rynku europejskim, właściciel używa fortelu (wystarczy, że na przykład tylko konfekcjonuje je we Francji).
Biorąc pod uwagę liczbę premier oraz ogólną liczbę wonnych kompozycji w ofercie, marka Montale imponuje i z pewnością zasługuje na częstszą obecność na moim blogu. Nie tylko zresztą dlatego. Poza charakterystycznym puszkowym flakonem, który nie każdemu będzie się podobać, pachnidła Montale charakteryzuje z reguły co najmniej dobra kompozycja, niemal zawsze potężna olfaktoryczna gęstość, moc i trwałość (cechy perfum bardzo cenione na Bliskim Wschodzie). Zresztą jedno wiąże się z drugim. Nieprzeźroczyste opakowanie w postaci puszki doskonale zabezpiecza zamkniętą w nim wonną miksturę przed dostępem zabójczych promieni słonecznych. Wszystkie testowane przeze mnie „montalki” pozostawiają tłuste plamy na skórze, co z pewnością wskazuje na wysoką koncentrację składników, czym zresztą PR Montale nie bez przyczyny się chwali (nadużywając jednak deklaracji o stosowaniu jedynie naturalnych składników, co nie może być prawdą).
Zapachy Montale z pewnością spotkają się z uznaniem zwolenników woni mocnych, zdecydowanych, bardzo często orientalnych. To przecież właśnie Montale ma w ofercie niezliczoną liczbę pachnideł z oudem w najrozmaitszych wariacjach z wieloma innymi składnikami. To także ona zaproponowała – w postaci Red Vetyver – najlepszy znany mi odpowiednik Terre D’Hermes. Nie znaczy to oczywiście, że Montale to jedynie arabskie kopie pachnideł z europejskiego mainstreamu. Zdecydowana większość znanych mi to zapachy mające własną indywidualność, choć często przypominają mi coś, co znam. Mam wrażenie, że – co pokrywałoby się ze słowami Atteha – marka działa dwutorowo, z jednej strony proponując stricte arabskie wonie (popularne w krajach Zatoki), z drugiej oferując kompozycje wzorowane na trendach europejskich (przeznaczone zarówno na rynek w Europie, jak i dla wspomnianych turystów z Europy zwiedzających Arabię Saudyjską, ZEA czy Oman). Zresztą okazuje się, że inne – mniej znane – marki pochodzące z tego regionu stosują podobną taktykę (np. Rasasi czy Ajmal).
Warto zwrócić uwagę, że pachnidła Montale mają stosunkowo – jak na produkt klasy Premium – atrakcyjną cenę wobec jakości (205 zł do 295 zł/50 ml w Perfumerii Quality), co nie jest przecież bez znaczenia, szczególnie w naszych polskich realiach. Wkrótce na blogu moje wrażenia nt. kilku „montalków”, które grzecznie, ale już dość długo na to czekają.
Mam krótkie pytanie techniczne: czy te tłuste plamy brudzą odzież? A jeśli tak, to czy łatwo je usunąć?
Pozdrawiam
Tego nie wiem, zawsze używam perfum na ciało więc na odzież nie wpływają, ale jeśli spryskać nimi bezpośrednio np. koszulę, obawiam się, ze może być problem…
Fqjciorze, przepraszam, ze Ci się wetnę, choć pytanie nie było skierowane do mnie. mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Nebelwerfer – niestety, tłuste pachnidła zachowują się na odzieży tak samo, jak inne tłuszcze. Zdarza się, ze tłustość neutralizuje nieco alkohol w składzie perfum, ale ten dla odmiany może powodować odbarwienia. Używanie perfum wymaga znajomości swoistych zasad BHP. Także jeśli chodzi o tkaniny. Jeśli masz wolną chwilę i chęci, zerknij w FAQ i Perfumeryjne BHP na moim blogu.
Sabbath, dziękuję za wsparcie techniczne. 🙂
Ciekawy artykuł. Sama zastanawiałam się nie raz, jak to możliwe, że Montale wali te zapachy tak seryjnie i hurtowo. Tłumaczę to sobie topornością kompozycji, bo ja niestety nie mam wrażenie, że większość jest dobra. Są tworzone wedle prostych schematów i (w moim osobistym odczuciu, które może przecie różnić się od Twojego) raczej mało wyrafinowane. A do tego często także wtórne.
Mimo to ulegam urokowi tych perfumeryjnych Goliatów i nawet dwa flakony mam. 🙂
Dziękuję. 🙂 Znam zaledwie garstkę zapachów Montale i większość z nich jest wg mnie OK, choć fakt – bez jakiejś rewelacji i trzęsienia ziemi. Pewna wtórność także występuje, o czym zresztą wspomniałem we wpisie. Muszę jednak przyznać, że – szczególnie te arabskie czy orientalne wonie – mają u Montale swój urok i niewątpliwą indywidualność. Wczoraj mp. testowałem Black Musk i choć – wbrew nazwie – przez długie godziny dominuje w nim paczula (którą zresztą lubię) – jako całość spodobał mi się, nie wspominając dobrej projekcji i ponadnormatywnej trwałości (jeszcze dziś czuję go na ręce). Na koniec cena – choć nie powinna być wyznacznikiem – to jednak ma znaczenie, szczególnie w branży, w której jest ona często bezpodstawnie windowana do niebotycznych poziomów. Montale trzyma bardzo rozsądny poziom cenowy, jak na otoczenie w jakim jest u nas pozycjonowane. Nie wiem zresztą, czy u nas nie jest czasem pozycjonowane na zbyt wysokiej półce, obok zdecydowanie bardziej ekskluzywnych marek, co prawdopodobnie wynika ze specyfiki i profilu polskiego dystrybutora.
Podobna sytuacja jest z Creedem. Dlaczego jest on pozycjonowany na rynku powyżej Guerlain? Creed ustawia się na rynku w niszy, choć wg mnie jest to zapachowy mainstream, tyle że na wysokim poziomie (także cenowym niestety). Będąc jakiś czas temu na Litwie w ichniejszej sieciowej perfumerii dostępny był Creed, a także Bois 1920 i to nie w zamkniętych gablotach, tylko normalnie – w samoobsłudze. Testery na wyciągniecie ręki, zero nimbu jakiejś szczególnej „ekskluzywności”. Cen nie sprawdziłem, ale pewnie były nieco wyższe od cen mainstreamu.
Po kilku testach jestem rozczarowany tą marką,syntetyczny badziew 😦 aż dziw że stoi na półkach Quality …
Czy wiesz coś o marce Mancera?
Ich (szklane, nie blaszane) flakony są łudząco podobne do Montale (etykiety, czcionka). Tematyka perfum Mancera jest kropka w kropkę identyczna, jak Montale.
Gdzieś kiedyś mi się obiło, że Pierre był w konflikcie z udziałowcami i założył nową markę. Lub coś w ten deseń.
Pierwsze słyszę o tej marce. Muszę poszperać w necie. 😉
Cytat z oficjalnej strony Mancera Paris: „MANCERA was created in 2008 under the impulsion of one of the biggest perfumes distribution company in the Gulf States, AL ATHAR. The creators of MONTALE perfumes have played an active role in this project. The name MANCERA was imagined to work well on a global scale.”
Swojego czasu też zastanawiałam się nad pochodzeniem, tej marki. Tanelli to faktycznie kopia na inny rynek.
Bardzo interesujący artukuł, i dużo wyjaśniający . Biorąc pod uwagę kulturę arabską myślę że część odpowiedzi będzie własnie w ich charakterach w ich zachowaniu, kulturze. Być może twórcy tych zapachów muszą pozostać anonimowi ?:),Zapachy montale napewno zasługują na zainteresowanie i poznanie. Mam swoje ulubione i jeszcze żaden zapach mnie aż tak nie zauroczył.
Artykuł tez dużo wyjaśnia .Pozdrawiam