Amouage „Interlude Man”

Oto jest. Nowy męski Amouage. Obok damskiego, rzecz jasna. Omańska firma przyzwyczaiła już nas do tego, że nowe pachnidła wprowadza parami.

Nie będę brnął w towarzyszącą premierom perfum Amouage marketingową papkę, bowiem w przypadku tej firmy jest ona dla mnie zwyczajnie niestrawna. Nie kupuję ideologii dorabianej do zapachów Amouage przez Christophera Chonga – dyrektora artstycznego Amouage. Na szczęście pachnidła tej marki zawsze same doskonale się bronią i są wdzięczną materią do testów. Amouage to wciąż Amouage. Marka oferującą jedne z najlepszych pachnideł świata.

Jaki perfumiarz pracował z Chongiem tym razem? Pierre Negrin, którego jedni pamiętać będa za Donna Karan Be Delicious Men, Ralph Lauren Polo Black czy Tom Ford Private Blend Japan Noir, inni z kolei za zeszłoroczny massmarketowy Beckham Homme. Jak widać jest więc Negrin profesjonalistą, który nie boi się wyzwań i pracuje w ramach różnych briefów i budżetów. Jak odnalazł się w wizji Chonga i jednocześnie niemal nieograniczonym budżecie Amouage? Moim zdaniem nieźle. Razem stworzyli pachnidło pasujące do estetyki, jakiej marka hołduje gdzieś tak od Epic z 2009 roku, czyli stopniowego odchodzenia od klasycznie arabskiej estetyki na rzecz jej mariażu z kulturą zachodnią i jej perfumową nowoczesnością. Dlatego też nie postrzegam Interlude Man literlanie. Nie wydaje mi się być jakąś „wstawką” w środku zapachowej historii Amouage. Choć niewątpliwie nieco zaskakuje nie tyle estetyką, ile objętym tematem… Ziołowym tematem.

Interlude Man rozpoczyna się bardzo niecodziennym, kwaśnym akordem cytrusowo-zielono-ziołowym. Ulatująca szybko bergamotka pozostawia jako absolutnego hegemona oregano, które swą wyrazistością w sercu zapachu przyprawia o zdumienie. Doprawdy niewiele trzeba, by pobudzić w sobie skojarzenia z wonią świeżo podanej pizzy Margherita. Nie spotkałem dotąd perfum, które by tak ewidentnie pachniały oregano. Już choćby za to należy się uznanie Negrinowi i Chongowi, bo zaproponowali coś naprawdę unikatowego.

Ciekawostką jest fakt, że Amouage lokuje oregano w otwarciu – tzw. „głowie” zapachu. Fachowa literatura także potwierdza, że składnik ten kwalifikowany jest jako „górny”. Jednak w praktyce tzw. „góra” perfum trwa z reguły kilka minut, a jednak oregano w Interlude wyczuwam przez dobre kilka godzin…

Choć początkowo nie byłem przekonany do tego pomysłu, to z każdą kolejną próbą Interlude Man i jego oregano „wrastały” we mnie przekonując, że oto właśnie mam do czynienia z olfaktorycznym wyzwaniem, które jest dla mnie w perfumach przeciwieństwem naśladownictwa i nudy. Interlude Man, jak przystało na Amouage, powoli odsłania nam swoją naturę, po kilku godzinach gładko przechodząc z ziołowości do kadzidlanej drzewności i na tym etapie nie mam już żadnych wątpliwości z jaką marką mam do czynienia. Niemal obowiązkowe u Amouage nuty suchych kadzideł i drewnianych wiórów budują długotrwała bazę tych perfum.

Trwałości Interlude Man jest na „standardowym”, doskonałym amouage’owym poziomie i na mojej skórze spokojnie przekracza 12 godzin. Zapach projektuje średnio, nie wypełniając pomieszczenia, ale jednoczesnie nie będac bliskoskórnym. Można dywagować nt. treści tych perfum, ale ich własności „użytkowe” są  poza dyskusją. Amouage nie zawodzi, a Interlude Man uważam ze zapach bardziej udany i zdecydowanie bardziej stymulujący zmysły, aniżeli porzedni Honour Man.

nuty głowy: bergamotka, oregano, olejek z jagód pimento

nuty serca: ambra, kadzidło, labdanum, opoponaks

nuty bazy: nuty skórzane, dymiący oud, paczula, drzewo sandałowe

twórca: Pierre Negrin

rok wprowadzenia: 2012

podsumowanie: oryginalny, niecodzienny zapach ziołowo-kadzidlano-drzewny; wytworny i elegancki; o doskonałych własnościach użytkowych i niebanalnym temacie oraz mistrzowskiej jego egzekucji,

ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ projekcja: 4,5/ trwałość: 6/ flakon: 6

16 uwag do wpisu “Amouage „Interlude Man”

  1. Cześć !

    Oczekiwania wobec Amouage zawsze są ogromne, z tym większą radością przyjmuję Interlude Man, bo po raz kolejny otrzymujemy zapach frapujący i nietuzinkowy. Co mi się w nim podoba ? Przede wszystkim to, że jest Interlude Man zapachem odważnym i dość trudnym, szczególnie jak na estetykę marki z Omanu ( odznaczającą się zazwyczaj jednak pewną dozą olfaktorycznej ” luksusowości ” ). Co ciekawe nie mam aż tak jaskrawych skojarzeń ” kulinarnych ” w związku z oregano. Natomiast moje skojarzenia biegną raczej w kierunku nadpalonej skóry i poprzepalanych przewodów – tak subiektywnie interpretuję akordy dymno-kadzidlane. W mojej opinii ważnym elementem Interlude Man jest ambra, która budzi skojarzenia z tą z Opus VI ( także zresztą autorstwa Pierre’e Negrin ).Na dzień dzisiejszy postrzegam Interlude Man jako jeden z trzech – obok Memoir Man i Jubilation XXV Man – najlepszych zapachów Amouage dedykowanych mężczyznom. Warto zaznaczyć, że damska wersja Interlude jest jeszcze bardziej wymagająca i dziwna.

    Serdecznie pozdrawiam –
    Cookie

    1. Witaj Cookie,
      tak, ja także odnajduję pewne podobieństwa do Opus VI, konkretnie w bazie Interlude. Czyżby Negrin i tu zastosował ambranum? Podobna ostra suchość. Co do damskiej wersji Interlude, to przyznam, że mam zupełnie inne odczucia. Wydaje mi się ona dużo bardziej przystępna i dużo mniej wymagająca od męskiej. Do tego jest po prostu bardzo ładna, a dzięki zrównoważeniu nut kwiatowych, owocowych, żywicznych i drzewnych spokojnie nadaje się do noszenia także przez mężczyzn, co mnie mocno zaskoczyło. Amouage okazało się nieprzewidywalne, co zaliczam mu na plus.
      Pozdrawiam również,
      fqjcior

  2. Zachwycił mnie od pierwszego „niucha”. Zapach niezwykły, przyprawowy, kadzidlany. Podczas pierwszego testu uruchomił lawinę wspomnień z Indii, sam nie wiem dlaczego… Prędzej czy później stanę się posiadaczem, to pewne. Brawo Amouage!

    1. Interlude rzeczywiście może zachwycać, choć ja – jeśli miałbym stać się posiadaczem jakiegoś Amouage (poza Jubilation XXV Man oraz Lyric, które mam), wybrałbym jednak Epic Man. Genialny.

  3. Ja się właśnie powoli przymierzam do kupna mojego pierwszego flakonu marki Amouage. Bardzo długo byłem wręcz przekonany, że będzie to właśnie Interlude, który urzekł mnie połączeniem oregano (uwielbiam!), nut orientalnych i kadzidła. Jednak teraz, pomimo, że wciąż go uwielbiam, wolałbym kupić coś „mroczniejszego”, gdzie kadzidło jest zdecydowanie na pierwszym planie. A więc skłaniam się bardziej ku Memoir oraz ku Epicowi właśnie. Epic lubię, choć przyznam, że to kastoreum dało mi nieźle po nosie, zanim się z nim oswoiłem. Podobnie jak Memoir, powiedziałbym, że Epic jest „mroczno-zielony”, przy czym mroku w Memoir jest zdecydowanie więcej. Moim zdaniem oczywiście 🙂

  4. Memoir ma ciekawe wejście,potem tylko przyjemny.Ja brałbym Epica.Jest zjawiskowy na każdym etapie.Poza tym nigdzie nie ma tak fenomenalnie użytego kastoreum;)
    Opus VII jak dla mnie to słodkie jednowymiarowe kadzidło. Może na dłuższą metę zamęczyć.Zwłaszcza,że idą ciepłe dni.
    Wczoraj odkryłem Cuir pleine Fleur Heeley’a.Swietna,(zapomniana na blogach)
    kompozycja.Polecam.
    Pozdrawiam

  5. ja Epica czuje dwa dni.Możliwe,żeby firma przycięła mu skrzydła?Trudno
    mi w to uwierzyć.Mój flakon kupiłem w 2012.Cholera.

    1. Nie no raczej nie ma mowy o reformulacji. Trwałość ma doskonałą. Ja piszę o jego wyczuwalności na mnie samym. Tak jakby projektował 2-3 m ode mnie (zawsze zwraca uwagę otoczenia), ale już nie blisko mnie. Zresztą to mało istotne. Epic jest naprawdę świetnym pachnidłem.

  6. To znaczy, że Epic idealnie komponuje się z Twoją skórą 🙂 Ja mam tak z większością zapachów, że przestaję je czuć na sobie bardzo szybko.

    1. Ja większość zapachów czuję na sobie długo i to mi akurat bardzo odpowiada. Czy Epic się dobrze komponuje z moją skórą? Możliwe, ale trochę drażni mnie to, że sam nie mogę go wystarczająco poczuć (na materiale, np na swetrze, trzyma w nieskończoność). 🙂

  7. A propos Cuir Pleine Fleur – dla mnie to nie jest zapach skóry, ale właśnie zamszu. Zamszowy płaszcz, czy też buty – to mam przed oczami. Plus nuty kwiatowe przewijające się przez kompozycję. Całość pachnie mi bardzo gładko i brakuje chociaż drobnego pazurka… Podobno jest tam kastoreum, ale ja zdecydowanie nie czuję go…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s