Montale – „Red Vetyver” czyli ładniejszy kuzyn „Terre D’Hermes”

Pewien istotny fakt nie pozwala mi patrzeć na (czy raczej wąchać) te perfumy Pierre’a Montale’a w sposób maksymalnie obiektywny i oderwany od porównań, mało tego – nie umiem potraktować Red Vetyver jako perfum stricte wetiwerowych, choć oczywiście wetiwer jest tu obecny w sposób całkiem wyraźny. Jest coś, co przesłania mi odbiór. Co takiego?

Przyznam, że testując Red Vetyver dwukrotnie doznałem zdumienia. Pierwsze zdumienie dotyczyło tego, że oto testuję perfumy pachnące niemal identycznie – na pierwszy „rzut nosa” – jak mój ukochany Terre D’Hermes. Drugie zdumienie przyszło po pełnym dniu noszenia Red Vetyver. Oto miałem na sobie perfumy nie tylko pachnące jak Terre, ale wręcz pachnące lepiej niż dzieło J.C. Elleny! W najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewałem się tego. Zapach penetrujący dokładnie ten sam olfaktoryczny obszar, wypadkową połączenia ziemistej zieloności wetiweru, drzewnej, szorstkiej wiórkowatości czerwonego cedru, gorzkiej cytrusowości różowego grejpfruta, suchej pikantności czarnego pieprzu i mineralnych akcentów niewiadomego mi pochodzenia. Rezultat jest jak dla mnie zapachem totalnym, męskim pachnidłem doskonałym. Stało się. Umarł król. Niech żyje król! Oto detronizacja Terre D’Hermes w moim prywatnym „rankingu”, choć nieoczekiwana, stała się faktem.

Oczywiście natychmiast pojawiło się w mej głowie pytanie o chronologię. Terre miał swą premierę w 2006 roku. Źródła milczą na temat daty powstania Red Vetyver, wiemy natomiast, że Pierre Montale „wystratował” swoją perfumową linię w 2001 roku, a pierwszy butik otworzył w 2003 (wcześniej tworzył perfumy dla znanej pewnie niektórym zapachowym entuzjastom marki Comptoir Sud Pacifique). Rzecz jasna przypadki kopiowania kompozycji perfumiarskich są tak długie, jak długo istnieje sztuka perfumiarska. Jednakowoż istnieje powiedzenie, iż „Naśladownictwo jest najwyższą formą uznania”. Tylko kto tu kogo naśladował? Choć nie ma na to oczywistych dowodów, wg mnie to jednak Pierre Montale – będący faktycznym „nosem” marki – mocno zainspirował się ellenowskim bestsellerem. Posunął koncept kroczek dalej. Poprawił to i owo. Dodał głębi, mocy i trwałości. Wydawać by się mogło, że nie można lepiej, a jednak się udało.

Jeśli ktoś kiedykolwiek próbował prowadzić tego typu testy porównawcze dwóch podobnych perfum, ten pewnie zauważył, że podczas takich prób podobieństwa pomiędzy nimi ustępują miejsca różnicom. Innymi słowy zmysł węchu usuwa jakby na drugi plan to, co zbieżne, a akcentuje to, co oba zapachy odróżnia. W pierwszym momencie porównania ręka w rękę zaskoczony zostałem potężną zawartością czarnego pieprzu w Terre, którego nie ma aż w takich ilościach w Red Vetyver. Trwająca przez pierwsze kilkadziesiąt minut nawałnica pieprzu w Terre zadziwiła mnie, bo nigdy dotąd nie odbierałem go w ten sposób, a pieprz wydawał mi się mniej znaczący w całości kompozycji. Co gorsza, po ustaniu pieprzowej hegemonii, Terre zdaje się od razy przechodzić do dość nijakiej, syntetycznej, drzewnej bazy z wyraźną nutą  ambroxanu. Red Vetyver otwiera się pełniejszym, bogatszym w cytrusy, a uboższym w pieprz akordem. Dużo dłużej utrzymuje swój przewodni temat, ciesząc użytkownika pełniejszą i barwniejszą fazą serca, no i bazą, która tu pięknie wybrzmiewa cedrem i paczulą.

By mieć pełniejszy obraz dodam, że projekcja Terre jest nieco lepsza, zaś pod względem trwałości przeważa Red Vetyver, ale pamiętajmy, że jest to eau de parfum. Zresztą nienaganna trwałość w ogóle charakteryzuje perfumy Montale. Fanów Terre zachęcam do testów Red Vetyver, szczególnie że zapachy marki Montale – utrzymują – jak na markę niszową – bardzo atrakcyjne ceny.  A o marce, samym Pierre Montale i jego obsesji nt. oudu już wkrótce na blogu przy okazji opisu jego sztandarowego pachnidła Black Aoud.

nuty: grejpfrut, czarny pieprz, haitański wetiwer, cedr z Atlasu, paczula, elemi

twórca: Pierre Montale

rok wprowadzenia: b.d.

moja klasyfikacja: doskonałe, męskie, uniwersalne i niebanalne pachnidło; nie tylko dla wielbicieli wetiweru; ładniejszy i bogatszy kuzyn Terre D’Hermes 🙂

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 6/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 4

11 uwag do wpisu “Montale – „Red Vetyver” czyli ładniejszy kuzyn „Terre D’Hermes”

  1. toś mi zabił ćwieka teraz ;p mam gdzies próbkę Red Vetyver i nie omieszkam sprawdzić, Montale lśni ze swoimi cenami pośród tych drożyzn na półkach perfumerii, stosunek cena-jakość jest w jej przypadku in plus.

  2. To i ja muszę spróbować. 🙂 Może w końcu przekonam się do tego typu kompozycji zapachowych. W tym przypadku nazwisko twórcy wróży wiele dobrego (w odróżnieniu od dzieł Elleny ;P )
    Co do cen Montale, to od jakiegoś czasu migam się od recenzji pewnego miłego dzieła marki. 😉 Państwo M. mają tendencję do podnoszenia cen chwalonych zapachów i to niemal natychmiast.

      1. Kilka razy obserwowałam, jak np. po recenzjach Sabbath ceny skakały nawet o 100 zł w górę, przynajmniej w necie. A że unikat, to się zgadzam. 😉

  3. sprawdziłem, jestem jednak innego zdania, oczywiście przyznam rację co do odbioru poszczególnych nut lecz na mojej skórze Terre wydaje się być żywotniejszy i trwalszy, ponadto ostrość i nadmiar pieprzu w Terre mi odpowiada, może w RV jest mniej albo wcale nie ma iso-E super? nie wiem ja zostanę przy Terre póki co 😉

    1. Na dzień dzisiejszy, dysponując pewną wiedzą nt. marki Montale, której nie miałem pisząc tę recenzję, jestem skłonny podejrzewać, że świadomie skopiowali Terre…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s