Estee Lauder dla mężczyzn

Ofertę męskich zapachów Estee Lauder postanowiłem przetestować z czysto blogerskiej ciekawości. W Stanach Lauder to ikona biznesu kosmetycznego, a jej perfumy sprzedają się tam bardzo dobrze, daleko lepiej niż w Europie. Niedawno opisałem Pleasuers for Men. Dziś kolejne trzy męskie zapachy tej marki w krótkich, ale treściwych ujęciach. Każdy z nich jest dostępny w sprzedaży – podobnie jak Pleasures. Każdy z nich jest też inny, choć wszystkie mają jedną – prócz marki – cechę wspólną. Wyraźną mainstreamowość.

po pierwsze – Prawdziwy mężczyzna wg Lauder – czyli jak się to wszystko zaczęło…

Lauder for Men

Pierwszy męski zapach marki pochodzi z 1985 roku i pachnie odpowiednio do swej metryki, aczkolwiek nie jest to żaden zapachowy killer,  w którym liczba składników przytłacza efekt końcowy. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że Lauder for Men zupełnie niespodziewanie pachnie – szczególnie przez pierwsze pół godziny – bardzo podobnie do klasycznego, „zielonego”, pierwszego Davidoffa, który to zapach bardzo lubię. Lauder zaczyna się niemal identycznie – mieszanką ziół, przypraw i cytrusów. Jednak już po kilkunastu minutach zaczyna podążać własną ścieżką – bardziej ambrową i cieplejszą, niż wspomniany Davidoff, choć wciąż pewne podobieństwa są wyczuwalne. Projekcja jest bardzo dobra, choć nie przesadna, trwałość zaś na poziomie ok. 8 godzin. To dobra propozycja dla mężczyzn ceniących klasyczne nuty, które można by z pewną przesadą opisać jako skórzano-tytoniowe na miarę lat 80-tych XX wieku. Biorąc pod uwagę fakt, że klasyczne perfumy Davidoffa są już niemal niedostępne, a Lauder for Men wręcz przeciwnie, z czystym sumieniem sugeruję je jako bardzo przyzwoitą alternatywę, choć ustępuje klasykowi pod względem wyrafinowania i męskiego piękna.

nuty  górne: cytryna, mandarynka, szałwia, kolendra, kardamon

nuty środkowe: paczula, drewno sandałowe, wetiwer

nuty bazy: mech dębu, ambra

twórca: bd.

rok wprowadzenia: 1985

moja klasyfikacja: uniwersalny, aromatyczny fougere w starym stylu; klasyczny zapach lat 80-tych XX wieku; dla dojrzałego mężczyzny raz dla „wielbicieli gatunku”,

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 3,5/ moc: 4,5/ trwałość: 4,5/ flakon: 3

po drugie – Co znajduje się poza wrotami Raju?

Beyond Paradise for Men

Opis nut tego zapachu przyprawia o zawrót głowy. Parę lat interesuję się perfumowym tematem, ale takiego zestawu dotąd jeszcze nie spotkałem:

owoc Jabuticaba

kora ze złotej odmiany mirtu zwanej Melaleuca

drewno plażowe (dosłownie beachwood)

oraz mgła Edenu – cokolwiek to znaczy.

Prócz tego oczywiście bardziej tradycyjne ingrediencje, ale przyznać trzeba, że wszystko to brzmi mocno … egzotycznie. Tak – to idealne słowo opisujące Beyond Paradise – zapach i całą koncepcję, włącznie ze zdjęciem reklamowym…

Po przeczytaniu opisu nut ma się wrażenie, jakby Beyond Paradise było naszpikowane aromatami powstałymi jako syntetyczne odwzorowanie egzotycznych zapachów natury uzyskanych techniką headspace. Kto wie – może tak właśnie było. Tajemnicą perfumiarki pozostanie, czy są to fakty, czy jedynie marketingowy zabieg. Niemniej zapach, jaki spreparowała Calice Becker – choć miałki – ma w sobie jakiś nieodparty urok.  Jak to pachnie? Wg mnie ten niezwykle prosto, lekko, a nawet eterycznie. Najbardziej zaskakuje na samym początku bardzo sugestywnym, ogórkowym otwarciem. Tak – nuta świeżego, pokrojonego w plastry ogórka udała się Becker bez wątpienia. Jest tu też lekko zielono-owocowo, jakby zapach skórki melona, arbuza albo czegoś w ten deseń. Jako że tego typu zielone i świeże akordy mają niezwykle krótki żywot, tak i tu zaraz po nim (po kilku minutach) pojawia się syntetyczna, lekko gryząca nozdrza nuta drzewna. I tak jest właściwie do końca: lekko owocowo, lekko morsko, lekko drzewnie, syntetycznie.

Zapach został bardzo wysoko – bo maksymalnie – oceniony przez Lucę Turina w jego przewodniku Perfumes: The Guide. „(…) Niezwykły jest sposób, w jaki Beyond Paradise Men się zachowuje – bardziej jak muzyka aniżeli zapach. Użyj go, a po kilku godzinach poczujesz to samo, co po dokładnym wysprzątaniu swego mieszkania.” Zaiste intrygujące. Ale nie pierwszy i nie ostatni raz Turin zaskakuje mnie swą oceną. Tego typu syntetycznych, zielono-owocowo-świeżych, typowo mainstreamowych pachnideł można, mam wrażenie, znaleźć wiele. Owszem – ten ma w sobie jakąś taką radosny, lekki, wakacyjny klimat i z pewnością świetnie nada się na upalną aurę, ale… Czy ja wiem? Mimo wszystko, jeśli ktoś szuka tego typu pachnidła na lato – polecałbym testy Beyond Paradise, bo może akurat się w nim odnajdzie. To nie jest zła opcja. Po prostu bardzo banalna.    

nuty  górne: mgła Edenu, owoc Jabuticaba

nuty środkowe: absolut z lawendy, szałwia, estragon, tymianek, labdanum

nuty bazy: kora Melaleuca, wetiwer, mech dębu, paczula, drewno plażowe

twórca: Calice Becker

rok wprowadzenia: 2004

moja klasyfikacja: nowoczesna, świeża, sportowa woda, idealna na upalne lato w tropikach, podpasuje mężczyznom młodym (i tym nieco mniej młodym, którzy chcą się młodziej poczuć ;-))

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 4/ moc: 3,5/ trwałość: 3,5/ flakon: 5


po trzecie – męska intuicja? O zgrozo…

Intuition for Men

Chyba najmniej interesujący z opisywanych przez mnie męskich zapachów Lauder, więc nie będę się specjalnie o nim rozpisywał, bo i nie ma o czym. Syntetyczny ambrowiec z odrobiną pikanterii, a na samym wstępie nieco gourmand – nuty kokosa, czekolady i wanilii. Obsesyjnie przypomina mi jakiś inną wodę, ale za skarby nie potrafię sobie przypomnieć, jaką. Ciepłe, zmysłowe, w jakiś sposób przyjemne, ale śmiertelnie nudne… A flakon wydaje mi się kobiecy jakiś taki… Ogólnie słabo, bardzo słabo. Radze omijać, bo szkoda czasu na takie „perfumy”. Przecież nawet w tym „gatunku” można znaleźć po stokroć lepsze propozycje.

nuty  górne: absolut z szałwii, ogórek, gałka muszkatołowa, kardamon

nuty środkowe: paczula, cedr

nuty bazy: ambra, mirra, labdanum

twórcy: Yves Cassar, Lois Evans, Pierre Wargnye, Alienor Massenet

rok wprowadzenia: 2003

moja klasyfikacja: wieczorowy, nudny, niewymagający syntetyk

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 2,5/ moc: 3/ trwałość: 3,5/ flakon: 2


6 uwag do wpisu “Estee Lauder dla mężczyzn

  1. zgadzam sie , o ile Estee Lauder jest z cala pewnoscia trafiona w kosmetyke damska, w tym i te kolorowa, to jest meska strona jest totalna porazka…chociaz nie tylko EL…mam pare tego typu wpadek innych firm rowniez u siebie, niestety…

  2. Mam pewne podejrzenie co do bezstronności ocen Lauder’ów w „P:TG”. Zauważyłeś, że żaden z ich zapachów nie został „zjechany”? Większość dostaje 4, chociaż opisy wskazywałyby na oceny znacznie niższe. Może to teoria spiskowa, ale ja węszę tam mocny temat dla „Superwizjera” 🙂

    1. Heh. No coś w tym jest. Beyond Paradise dał maksymalną ocenę – ja nie rozumiem z jakiego powodu. Ani to odkrywcze, ani oryginalne. W ogóle książka jest daleka od profesjonalnego, obiektywnego dziennikarstwa, ale Turin to taki typ i tak chyba musi być. Zresztą oceny czegokolwiek dokonywane przez kogokolwiek są przecież z definicji subiektywne, choc można przynajmniej unikać prywatnych sympatii i antypatii. Z ciekawostek – właśnie wczoraj natrafiłem w sieci na ciekawą (choć niepotwierdzoną) informację, że jedną z naprawdę niewielu firm, które nie chciały podesłać Turinowi darmowych (rzecz jasna) próbek swoich perfum, podczas gdy pisał tę książkę, było Montale. Pierre Montale zignorował go kompletnie.

      1. A ja podzielam opinie, iż Beyond Paradise to bardzo ciekawa pozycja – mimo pewnej banalnosci i braku jakiejs odkrywczosci, oferuje egzotyczne doznania powietrza, jakie zapewne wypelnia tropikalne lasy 🙂 – przynajmniej ja tak odbieram to pachnidlo. Jest czysto, jest swiezo, jest egzotycznie, lekko i raczej unikalnie, bo mimo, iż nie jest to nisza, to raczej nie często mogę ten zapach poczuc na kims innym, niż na sobie, kiedy go uzyje. Wlasciwie nigdy nie zdazyla się sytuacja, bym go na kims wyczl. A do tego (dane z praktyki 🙂 won zwraca uwage plci pieknej. Czy to istotne? Hmm… No niech ktos z nas, facetow interesujacych się zapachami, szczerze i obiektywnie stwierdzi, że w duzej mierze wcale nie o to chodzi 😉

  3. Jestem bardzo ciekawy i stoję na granicy zakupu Lauder for Men. Liczę na coś w klimacie fougere, meskiego, klasycznego. Skoro Szanowny Autor przyrównuje do klasycznego Davidoffa, to musi być dobre.

  4. Zakupiłem w ciemno Lauder for Men pod wpływem impulsu, czego prawie nigdy nie robię.
    Matko Bosko, co za zapach! Genialne pachnidło męskie oryginalne, ziołowo-kwiatowo-animalistyczne (odczucie z nut głowy) i ciepłe drzewno-ambrowo-mydlane w bazie.
    Moje pierwsze wrażenie było nieco dziwne, bo wydawało mi się, że podobne kompozycje są mi znane ale nie z perfumerii męskiej, a…damskiej. Ale nieco inny układ nut (szczególnie kwiatowych połączonych z szałwiami i drewnami) powoduje, że Lauder for men nie wędruje jedna w stronę damską. I dobrze.
    Wspaniały zapach!

Dodaj komentarz