Diesel „Fuel For Life Men”

Włoska marka odzieżowa średniej półki znana jest z tego, że dba o swoją zapachową ofertę – zarówno o jej wielkość jak i jakość. Swoje zlecenia kieruje do czołowych perfumiarzy świata. Pracowali już dla niej Geza Schoen, Harry Fremont, Olivier Cresp, Thierry Wasser, Olivier Polge czy Pierre Wargnye, a więc gwiazdy pierwszego formatu. Nie inaczej było w przypadku Fuel For Life Homme, który stworzył duet nie lada: Annick Menardo i Jacques Cavallier. Pierwsza – znana ze swych kulinarnych, słodkich akordów z anyżem i lukrecją w rolach głównych, autorka tak doskonałych męskich zapachów jak m.in. Azzaro Visit, YSL Body Kouros, Bvlgari Black, Armani Attitude czy Lolita Lempicka Au Masculin, a także niszowego Patchouli24 Le Labo. Perfumiarka o własnym i rozpoznawalnym stylu, która w każdym pachnidle pozostawia swój olfaktoryczny podpis. Z kolei Cavallier to już prawdziwa legenda. Arcy-Mistrz perfumiarstwa, mający na swym koncie niezliczone pachnidła, zarówno męskie jak i damskie, w tym wiele historycznych arcydzieł (np. L’Eau d’Issey Issey Miyake, YSL: M7Opium Pour Homme, Rive Gauche Pour Homme i wiele innych). Artysta niezwykle uniwersalny, potrafiący tworzyć doskonałe perfumy w dowolnym stylu, czego niejednokrotnie dowiódł.

Fuel For Life to nowoczesny aromatyczny fougere z akcentami gourmand (kulinarnymi), w którym obok tradycyjnej i obowiązkowej w tego typu zapachach lawendy znajdziemy niesztampowe ingrediencje w postaci wiodącego anyżu i zaskakującej maliny. Już na samym wstępie anyż – robota Menardo – atakuje nozdrza. Po kilkunastu minutach w fazie serca czujemy lawendę oblepioną malinowym syropem i posypaną zmielonymi nasionami anyżu. Ten etap prezentuje się bardzo intrygująco. Lawenda daje to specyficzne, suche pyliste wrażenie, które zostało podniesione do n-tej potęgi w bardzo przez mnie lubianym Gris Clair S. Lutensa. Tutaj mamy wrażenie słodkiego pyłu. Świetne. Finisz nie jest już tak specyficzny, raczej sztampowy i bardzo „politycznie poprawny”, nieco gryzący, syntetyczno-ambrowy. Czuć tu wyraźnie „rękę” Cavalliera. Abstrahując od składu Fuel zaskakuje migdałowo-karmelową nutą wyczuwalną w pierwszych fazach trwania zapachu.

Pachnidło to ma jednak zaskakująco grzeczną projekcję (troszkę za grzeczną wg mnie) i poprawną trwałość ok. 8 godzin. Nosząc go (a nosi się go komfortowo) wyczuwam go subtelnie mimo obfitego użycia. Trzeba jednak przyznać, że pod względem charakteru Diesel w tym przypadku wyprzedza sporo swojej znacznie bardziej szacownej konkurencji. Unikalny styl Menardo połączony z gigantycznym doświadczeniem Cavalliera dały całkiem dobre męskie pachnidło i coś mi się zdaje, że także nieźle się sprzedające, skoro pojawiły się już wariacje na jego temat (choćby jeszcze ciepłe Denim Collection). A może nowe wcielenie ma ożywić słabą sprzedaż protoplasty? Kto wie? W każdym razie moim zdaniem zapach ma komercyjny potencjał.

W perfumerii mainstreamowej niezmiernie ważne jest, w jaki sposób zapach jest opakowany. Przede wszystkim flakon, poza tym kolorystyka kartonika. Sztab ludzi pracuje i ocenia, czy design flakonu chwyci, czy zachęci do sięgnięcia po dany zapach stojący na półce w perfumerii pomiędzy dziesiątkami, a nawet setkami innych. Zdaniem specjalistów to właśnie butla i pierwsze wrażenie, jakie robi, ma fundamentalne znaczenie dla przeciętnego klienta co do decyzji o spróbowaniu i ewentualnym zakupie perfum. W przypadku Fuel For Life flakon z pewnością wyróżnia się dzięki zapinanemu na zamek „ubranku” z brązowej jeansowej tkaniny. Butla o prostym kształcie przypomina nieco piersiówkę. Ogólne wrażenie odnoszę pozytywne.

nuty górne: grejpfrut, anyż

nuty środkowe:  lawenda, malina

nuty głębi:  nuty drzewne, heliotrop

twórca: Annick Menardo i Jacques Cavallier

rok wprowadzenia: 2007

moja klasyfikacja: współczesny aromatyczny fougere o nieco kulinarnym charakterze, bardzo uniwersalny i dosyć oryginalny,

ocena w skali 1-6: kompozycja: 4/ moc: 4/ trwałość: 4/ flakon: 4

4 uwagi do wpisu “Diesel „Fuel For Life Men”

  1. nie wiem czy to nie jest wina tego anyżu, czy ogólnego mocno pudrowego wydźwięku tej kompozycji ale nie lubie tego pachnidła, dla mnie to potwór projekcji, nadaje sie jak cholera do klubów, jest na bank intrygujący, IMO zbyt przytłaczający…
    opakowanie jest jak najbardziej ok!

      1. O właśnie – trafna uwaga. Jako, że ominęła mnie słuzba wojskowa, tego skojarzenia zabrakło 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s