Iceberg po raz drugi pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwszy raz miał miejsce jakieś 3 lata temu, gdy nabyłem w okazyjnej cenie dużą butlę zapachu Twice Pour Homme, który zresztą opisałem na swym poprzednim blogu. Okazało się wówczas, że to perfekcyjnie skrojone świeże, ale niebanalne, cytrusowo-miętowo-kwiatowo-piżmowe pachnidło o świetnej projekcji i takiej trwałości. Długo pozostawałem pod jego wrażeniem. Później konsekwentnie rozmijałem się jakoś z marką Iceberg, nęcony znanymi brandami i niszowymi cudami. Aż do mojego spotkania ok. 2 miesięcy temu z najnowszym męskim zapachem Eau de Iceberg Pour Homme 74 (liczba w nazwie nawiązuje do roku powstania marki 1974). Testowałem go w perfumerii na półce z nowościami niejako od nie chcenia. Eau 74 zaintrygował mnie solidnie. Kolejny test miał miejsce pewnie z miesiąc temu. Wówczas zaaplikowałem go na skórę i nie mogłem uwolnić się od uroku tej woni. Zapalona w głowie „zielona lampka” nie chciała zgasnąć, aż nadszedł nieubłaganie czas rzeczywistych naskórnych testów „globalnych”.
Eau de Iceberg Pour Homme 74 to przede wszystkim zapach świeży, ale w sposób, który bardzo mi odpowiada. Nazwałbym to włoską świeżością, bazującą na bardzo naturalnie pachnących nutach. Radosny, cytrusowo-zielono-wetiwerowy z mydlaną nutką nieco przypominającą Prada Infusion d’Homme. Mógłbym go wręcz określić jako Infusion de Bergamotte ;-), bo mam wrażenie, że zapachy te dzielą wspólną estetykę. Otwiera się
lemoniadowo, radośnie i wiosennie, z dominującą nutą najpiękniejszej odmiany bergamoty – kalabryjskiej, która sama w sobie łączy aspekty zielonych cytrusów ze specyficzną, trudną do opisania cierpkością i jakby papierowością irysa. Rzeczywiście bergamotka rządzi w otwarciu niemal niepodzielnie. Serce zapachu jest rozkoszne. Wciąż wiosna. Zielony, lekki i sympatyczny wetiwer w towarzystwie zielonych nut liści geranium i ……drewna fiołkowego (dosłownie violet wood), które wymieniam niejako z obowiązku, bo pierwszy raz się z czymś takim spotykam i nie mam pojęcia jak ten składnik pachnie. Finał to w zasadzie powolne wyciszanie się woni serca. Zapach ma dobrą ok. 6-7 godzinną trwałość i przyzwoitą projekcję.
Na uwagę zasługuje flakon – ponadczasowo prosty geometryczny kształt, białe szkło prezentujące słomkowej barwy ciecz. Dominują nadrukowane czarne cyfry 74. Plastikowa czarna zatyczka i sam atomizer niestety nie są najlepszej jakości, jednak przez wzgląd na cenę zapachu nie mam sumienia się nad nimi pastwić. Swoją rolę spełniają przyzwoicie.
Polecam to pachnidło na wiosnę i lato. Po użyciu Eau 74 zamykam oczy i już leżę na słonecznej polanie grzejąc się w strumieniach słońca, czując na policzkach lekkie powiewy ciepłego wiosennego wiatru. To naprawdę udane perfumy mające przy tym zaskakująco korzystną (podobno u Iceberga to zasada) relację jakości do ceny. Ten zapach zdecydowanie bije na głowę wiele świeżaków z wyższej designerskiej półki. Naprawdę warto w niego zainwestować.
góra: kalabryjska bergamotka, grejpfrut, cytryna
środek: szałwia, liście geranium, wetiwer z Bourbon, drewno fiołkowe (!)
baza: tonka, syjamski benzoin, piżma
nos: ?
rok: 2010
moja klasyfikacja: uniwersalna, zielona kompozycja, doskonała na wiosnę i lato, lekka, świeża w niebanalny sposób, pachnąca naturalnie i sympatycznie; doskonała na letni weekend za miastem ;-), rewelacyjny stosunek ceny do jakości,
ocena w skali 1-6: kompozycja: 4/ moc: 4/ trwałość: 4/ flakon: 5
Zgadzam się cena do jakość jest adekwatna, takie marki jak boss czy gucci mogą się od nich uczyć jeżeli chcą wydawać tak przeciętne zapachy za taka kasę.
Przewąchałem 74. Odniosłem troszkę inne wrażenia,
ale wspólnym mianownikiem fqjciora i moich wniosków
jest, że to wspaniały zapach. Świeży, lekki, naturalny i sympatyczny.
A jakież to odniosłeś aleksandrze wnioski? Opis fqjciora brzmi bardzo zachęcająco…
Opis świetny.
Sam zapach też.
Zyskuje przy bliższym zapoznaniu się.
Nie potrafię uchwycić wspólnych pierwiastków z Prada.
Mydełka w 74 raczej nie zdiagnozowałem.
Ani wetiweru.
Dla mnie, to piękny wodny zapach.
Takie pierwsze skojarzenie.
Ale ja znam go tylko z blotera więc moje zdanie nie powninno być brane pod uwagę.
Można zmienić zdanie?
Wetiwer jednak jest.
Tylko, że każe na siebie trochę czekać.
Nie wiem dlaczego, ale zanim poznałem Pradę Infusion de Vetiver, uważałem, że powinna pachnieć tak jak Eau 74…
Witam… 🙂
Mam pytanie do TWÓRCY i ewentualnie do zebranych… interesuje mnie NIEZWYKLE zapach herbaty EARL GREY… bo mowa jest o bergamocie przy okazji recenzowania „74”.
Moim zamysłem jest pachnieć jak w/w herbata… :)… w Gucci PH II jest troszkę takiej nuty… ale to dla mnie mało… :-D. CHCĘ PACHNIEĆ EARL GREY-EM. W Bvlgari coś tam „usiłują” z herbatami… ale bardzo mizernie… . Iceberga mam od 48h i jest miluśny… na wiosnę i lato… wręcz pożądany… 🙂
Z góry DZIĘKUJĘ za pomoc w osiągnięciu spełnienia…
I pozdrawiam.
Tea for Two od L’Artisan Parfumeur.
Zgadzam się, co do tej mizerii i Bvlgari. 😀
Zaciekawiłeś mnie tą recką. Zwykle nie kupuję tego typu produktów w „ciemno”, ale tym razem skusiłem się i zamówiłem. Ciekawe co z tego wyjdzie…
Ciekaw jestem Twoich wrażeń. Daj koniecznie znać!
całkiem fajna pozycja na wiosnę i lato, coś mydlanego jest w Eau de Iceberg, na mojej skórze wetiver jest wyczuwalny i ciuteńke przypomina także delikatny Vetiver od Toma Forda, całkiem miło smyra nosek przy temp. 27 stopni, myśle, że kobietki spokojnie mogłyby również nosić Eau de Iceberg, dzisiaj mamy 20 maj(dla mnie data szczególna) i odkryłem, że jest w promocji w Rossamnie —> 99zł za 100ml, cena rewelacyjna przy tej jakości !
A propos ceny: http://www.perfumeria.pl/produkt,iceberg-eau-de-iceberg-pour-homme-woda-toaletowa-100ml-spray-17674,7028389,1,1.html (74.85 zł).
Super cena jak na zawartość i to 100 ml!
Jak wspomniałem wyżej, pod wpływem recenzji zamówiłem ten zapach i to właśnie w wspomnianej przez Ciebie perfumerii. Nie chciałem robić jej darmowej reklamy, ale skoro już …mogę z czystym sumieniem polecić.
Co do samego zapachu, dwa dni musiałem się doń przekonywać. Przesyłkę dostałem w czwartek, polubiłem dopiero w niedzielę:) Początkowo odpychała mnie straszna „mydlina” tej wody. Nic poza nią nie wyczuwałem. Jako żem masochista, testowałem jednak dalej. W niedzielę przyszło olśnienie, mydełko zostało złagodzone, pojawiły się cytrusy i uwielbiane przeze mnie geranium. Po kilku godzinach uwidocznił się bób tonka (od razu skojarzył mi się Joop Jump), który również lubię.
Trwałość jest zadowalająca, ok 5 godzin. Czułem ją nawet na wczorajszym koncercie Pendulum:P oraz dziś w zatłoczonym pociągu relacji piła-poznań (kto zna ten wie, że warunki testów były ekstremalne).
Jednym słowem polecam!
Na mnie zapach zanika po kilku minutach i nic już nie czuć. Nie wiem czy to wina mojego nosa czy samej wody. Zapach ciekawy, ale jego projekcja i trwałość na mojej skórze – beznadziejna.
Właśnie ostatnio dwa – trzy cieplejsze dni z rzędu go używałem. Trwał na mnie dobre 7-8 godzin z bardzo dobrym, męskim finiszem. To naprawdę udane pachnidło. Szkoda, że na Tobie nie chce zadziałać 🙂
generalnie za bardzo mydlinowaty, jak dla mnie
Ma faktycznie taką świeżą bergamotkowo-wetiwerkową nutkę, która może kojarzyć się z mydełkiem, ale mi to jak najbardziej odpowiada. 🙂
Zakupiłem ostatnio Eau de Iceberg i muszę przyznać, że jestem zauroczony tym zapachem. Wielokrotnie czytałem „mydlany zapach” i to mnie też skusiło, bo jestem fanem tego rodzaju letnich pachnideł. Nie porównywałem ich bezpośrednio, ale wydaje mi się, że zapach ten w swoim wyrazie jest podobny do Dolce&Gabbana Pour Homme i Moschino Friends. Jeśli się mylę to proszę o poprawkę, a jeśli to prawda to który z nich uważacie za najlepszy? Pozdrawiam
Właśnie dziś w ciemno kupiłam ten zapach dla faceta pod choinkę. Byłam wręcz zrezygnowana, ale gdy go powąchałam, olśniło mnie. To naprawdę ciekawy, przyjemny zapach. Nie jest orientalny, ciężki, słodki jak na zimowe perfumy przystało. Ale jest świeży, cytrusowy, potem nieco się osładza. Po 3h wyczuwam łudząco podobny aromat do CK One :).
To dobry wybór. Cieszę się, że zapach się Tobie spodobał. Teraz jeszcze pozostaje mieć nadzieję, że przypadnie do gustu także Twojemu facetowi 🙂