Kolorowe trio Lacoste L.12.12

Kilka tygodni temu wspomniałem na blogu o najnowszych, premierowych zapachach męskich marki Lacoste. Seria L.12.12 zainspirowana została klasyczną już koszulką Lacoste typu polo. Tajemniczy symbol serii producent rozszyfrowuje jako: L – Lacoste, 1 – tkanina petit pique, z której wykonywane są koszuki, 2 – krótki rękaw, zaś druga 12-ka oznacza liczbę prototypów koszulki wyprodukowanych, zanim perfekcjonista Rene Lacoste zaakceptował projekt. Na serię składają się trzy kompozycje – biała, niebieska i zielona. Każdy zapach ma inny innym klimat i temat. Biały to owoce i kwiaty, niebieski to owoce, przyprawy i ambra, zaś zielony to kompozycja ziołowo-bambusowa. Łączy je męski, nowoczesny i sportowy charakter oraz zachowawcza mainstreamowa poprawność.

L.12.12 Eau de Lacoste Blanc – biały

Słoneczny, ciepły, radosny, subtelny owocowo-kwiatowy zapach, w którym odnajdą coś dla siebie zwolennicy Custo Barcelona Man, Jean Paul Gaultier Fleur Du Male czy Dior Fahrenheit 32. Mieszanka nagrzanych słońcem cytrusów, ciepłych przypraw i akordu kwiatowego (Ylang-Ylang i tuberozy, pozbawionych jednak odurzającego charakteru). Z początku nieco brzoskwiniowo-jogurtowy, z czasem nabiera nieco bardziej męskiego charakteru. Całość jest bardzo delikatna, subtelna i …. całkiem ładna. Zapach nie popada w żadne dysonanse, jest harmonijny, lekki, miły oraz przyjemny i ….tyle. Moc raczej średnia, najsłabsza z całej trójki, podobnie trwałość (6 godzin). To także jedyna z tej trójki kompozycja niepozbawiona pewnego pierwiastku kobiecego, przez co moim zdaniem dobrze współgra z białym kolorem.

góra: grejpfrut, rozmaryn, kardamon, liście cedru

środek: tuberoza, Ylang-Ylang, kadzidło

baza: drewno cedrowe, georgywood, wetiwer

L.12.12 Eau de Lacoste Vert – zielony

Vert to ziołowo-liściasto-trawiasty zapach z charakterystyczną dominacja nuty bambusa, co czyni Vert dość oryginalną propozycją dla miłośników zapachów zielonych. Po mocnym cytrusowym początku następuje solidne ziołowo-zielone serce, które bardzo mocno daje znać o sobie zarówno noszącemu, jak i jego otoczeniu. Baza to dość soczysty zielony bambus. Ogólnie Vert podoba mi się i będzie świetnym kompanem wiosennych i letnich weekendów. Trwałość zapachu pomiędzy 6 a 8 godzin przy początkowo mocnej, a następnie bardzo szybko słabnącej projekcji.

góra: bergamotka, grejpfrut, werbena

środek: lawenda, tymianek, liść fiołka, figa

baza: trawa bambusowa

L.12.12 Eau de Lacoste Bleu – niebieski

Mocne męskie otwarcie, w którym zmiksowano nuty wodne z owocowymi i wyraźną miętą pieprzową (z naciskiem na „pieprzową”) już na samym wstępie robi bardzo dobre, solidne, męskie wrażenie. Szałwia dodaje w sercu pewnej ziołowości. Im bliżej bazy, tym wyraźniej na pierwszy plan wysuwa się dość oklepana, mocna, syntetyczna, lekko gryzącą w gardło syntetyczna nuta ambrowa. Deklarowana jako nowoczesna interpretacja kategorii fougere Bleu jest dla mnie nowoczesną, pozbawioną odważnych i trudnych nut wersją…. Zino Davidoffa (!). Autentycznie w sercu przypomina mi klasyka z lat 80-tych. Nie mam wątpliwości, że Bleu to najmocniejsze, najkonkretniejsze i najbardziej męskie pachnidło w kolorowej trójcy. Jest to także moim zdaniem najbardziej udany kolorowy Lacoste spośród tu opisywanych. Ma on także najlepszą projekcję i trwałość – ponad osiem godzin.

góra: grejpfrut, nuty wodne, mięta pieprzowa, świeże owoce

środek: szałwia

baza: paczula, ambra, mech dębu

Flakony L.12.12 są proste, eleganckie i praktyczne, co rzekomo ma odzwierciedlać zasady przyświecające Rene Lacoste’owi.  Są też bardzo solidnie wykonane i  świetnie leżą w dłoni. Ich brzegi mają chropowatą fakturę nawiązującą do faktury materiału petit piqué i jednocześnie ułatwiają trzymanie flakonu i zapobiegają jego wyślizgiwaniu się z dłoni. Butlę zdobi wykonane z tkaniny, znane z koszulek Lacoste logo z krokodylkiem (to z kolei nawiązanie do przezwiska Rene Lacoste’a z młodości). Poręczność i praktyczność oraz estetyczna przyjemność obcowania z flakonem – przedmiotem użytkowym podkreślają dobry i trafiony design. Ostatnim elementem opakowania jest pudełko, mające odpowiedni kolor i chropowatą fakturę również nawiązującą do charakterystycznego splotu koszulki polo.

Kolorowym pachnidłom Lacoste nie można odmówić uroku. Nie są to zapachy dla wymagających, nie wytyczają żadnych nowych trendów. Są raczej wtórne i niezbyt oryginalne, typowo mainstreamowe, ale są też na tyle dobrze skomponowane i przyjemne, że z pewnością znajdą szeroką rzeszę nabywców i będą wiernym towarzyszem młodych aktywnych mężczyzn. Na koniec dodam, że inwestycja w każdy z tych zapachów będzie z pewnością daleko bardziej udana, niż w najnowsze męskie Gucci Guilty

3 uwagi do wpisu “Kolorowe trio Lacoste L.12.12

  1. Lubię kwiaty i delikatne aromaty w męskich perfumach. Dlatego porówał bym zapach do kolekcji PACO R. one milion czy XS BLACK, czy zapch od J.P.G. oraz JOOP Trhill (sorki za ewentualne błedy) BLANC sa moimi pierwszymi perfumami od LACOSTE, szukam ciekawych zapachów. Ciekawych i delikatnych, a za razem świadczących o guscie i klasie faceta. Polecam, uwiodły mnie dziś w perfumerii. Powiedzcie dlaczego dla mnie Armani i H. BOSS pachną ciągle tak samo:((

  2. fqjciorze jesteś geniuszem zbrodni 😈
    jak delikatnie uzmysłowić czytelnikowi, że coś jest słabe i wtórne?
    napisać że jest lepsze od Guilty, będącego synonimem olfaktorycznej tragedii…
    wygrałeś wojnę bez oddania ani jednego wystrzału 😀

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s