Penhaligon’s „Sartorial”

Penhaligon’s – zasłużona brytyjska firma perfumeryjna z długimi tradycjami (zaczynali w 1870 roku) – debiutuje na moim blogu z powodu swej najnowszej propozycji dla panów, Sartoriala opracowanego przez mocno zajętego ostatnimi czasy Bertranda Duchaufoura. Dostał on od Penhaligon’s zlecenie – jednocześnie łatwe i niełatwe. Współczesna interpretacja klasycznego zapachu typu fougere. Niby nic trudnego dla perfumiarza tej klasy. Tradycyjne składniki fougere to lawenda, tonka i mech dębu. Takie rzeczy powstały już współcześnie. Na myśl przychodzi mi zawsze genialne i  niedocenione dzieło Jacquesa Cavalliera Rive Gauche Pour Homme dla YSL, w którym pojawiła się współczesna drzewna baza z gwajakowcem w roli głównej. Duchaufour w Sartorial poszedł jednak w innym kierunku i, by dodać swemu fougere dodatkowy wymiar, postanowił zamknąć we flakonie woń Norton & Sons przy Savile Row, inspirując się zapachami obecnymi w tej legendarnej londyńskiej pracowni krawieckiej. Tradycyjne fougere uzupełnił więc o niecodzienne nuty metaliczne (nożyce), ozonowe (powietrze), skórzane (materiał), wyraźną woń pszczelego wosku (używany do impregnowania nici przed szyciem) i miodu. Efekt jest, muszę przyznać, co najmniej frapujący, a powstałe perfumy są ze wszech miar godne męskiej uwagi. Nie sposób przejść obojętnie obok Sartoriala – to pewne.

W akordzie głowy wyraźny imbir, kardamon i pieprz zmieszane zostały z nowoczesnymi nutami ozonowymi i metalicznymi (podejrzewam któryś z aldehydów). Klasycznego angielskiego toaletowego akcentu dodaje zręcznie wkomponowane neroli wraz z subtelną zielonością liścia fiołka. Muszę przyznać, że ten akord to prawdziwy majstersztyk. Przykuwa uwagę swym modern-klasycyzmem. Akord serca to okres, w którym nad przyprawami zaczynają dominować słodkawe i subtelnie gryzące w gardło nuty miodu i wosku pszczelego oraz kwiatów (lipa, cyklamen), a także niezbędnej w fougere lawendy. Transformacja jest wyraźna, ale za to bardzo harmonijna, a zapach wydaje się jednoczyć z noszącym, co wg mnie cechuje najlepsze kompozycje perfumeryjne. Baza Sartoriala jest najpierw nieco jakby gorzkawa i cierpka (mimo wyraźnej wanilii), by 10 godzin po użyciu zapachu pachnieć drzewnie i emitować wyraźne wióry cedru.

Sartorial ma na mojej skórze bardzo solidną projekcję i idealną trwałość ok. 10 godzin, przy czym kolejne 2 godziny zapach wciąż trzyma się blisko skóry. Nosząc go czuję go wyraźnie na sobie. Czuję się z nim bardzo dobrze, komfortowo, męsko i mocno. Nie tylko więc z punktu widzenia charakteru i jakości kompozycji, ale i cech typowo użytkowych perfum, oceniam Sartorial jako doskonałe męskie pachnidło modern fougere. Duży plus dla Duchaufoura za udowodnienie swej wszechstronności i za popchnięcie pudełka z napisem fougere poza utarte schematy. Ktoś mógłby rzec, że dla perfumiarza formatu Bertranda taka kompozycja to po prostu ćwiczenie na temat, coś jak etiuda grana przez pianistę, jednak w konkretnym przypadku Sartoriala byłoby to sporym uproszczeniem. Z założenia twórca nie próbował tu stworzyć nowej jakości, a jedynie reaktywować klasyczne męskie perfumy w nowoczesnym wydaniu. I zrobił to moim zdaniem genialnie, w efekcie czego powstała kompozycja którą – w tym gatunku – osobiście preferuję nad Rive Gauche PH. Przy tym jest ona znacznie bardziej fascynująca i o wiele bardziej udana, niż ostatnie dokonania Duchaufoura dla L’Artisana. Na marginesie powiem, że coraz bardziej intryguje mnie, co też ten wybitny artysta skomponował dla Frapina pod tytułem 1697? Bo jeśli coś równie dobrego, jak Sartorial to…

Klasyczny flakon Penhaligon’s w stylu retro jest uroczy. Prosty walcowaty kształt i zabawna szklana zatyczka z kuleczką na górze. Fikuśna wstążeczka przewiązana niczym mucha u szyi angielskiego gentlemana. Kartonik pokryto szorstkim i matowym markowym papierem w kolorze popielatym, wyprodukowanym z użyciem włókien bawełny przez włoską firmę Fedrigoni. Nawiązano w ten sposób do materiałów, z których wykonywane są klasyczne angielskie męskie marynarki. Dodatkowo – by zaakcentować krawiecką inspirację – na kartoniku umieszczono rysunek igły krawieckiej połączonej żółtą nicią z wizerunkiem maszyny do szycia. Kolor żółty – w nawiązaniu do barwy cieczy – przewija się w całym designie na tle kartonika, etykiety na flakonie i muszki. Reasumując opakowanie ma swój klimat i stanowi zamkniętą koncepcyjną całość wraz z zapachem. Takie pomysłowe podejście zawsze mi się podoba, a widać, że w przypadku Sartorial zadbano o każdy szczegół. To się liczy. Gwoli uzupełnienia dodam, że zapach promuje oryginalny i zabawny videoklip, w którym występuje sam Duchaufour, a także Patrick Grant – obecny właściciel pracowni krawieckiej Norton & Sons przy Savile Row.

Cieszę się ogromnie, że mężczyźni mają dla siebie Sartorial. To idealne stricte męskie pachnidło najwyższej jakości, które może spodobać się kobietom, ale tylko na ich mężczyznach, bo same raczej nie sięgną po ten specyfik. Sartorial jest więc tylko dla nas, Drodzy Panowie!

nuty górne: aldehydy, nuta ozonowa, nuta metaliczna, liść fiołka, neroli, kardamon, czarny pieprz, świeży imbir

nuty środkowe: wosk pszczeli, cyklamen, kwiat lipy, lawenda, skóra

nuty dolne: drewno gurgum, paczula, mirra, cedr, tonka, mech dębu, białe piżmo, miód, nuta starego drewna, wanilia, ambra

twórca: Bertrand Duchaufour

rok wprowadzenia: 2010

moja klasyfikacja: bardzo męski, elegancki, wyrafinowany, komfortowy i uniwersalny zapach dla dojrzałego mężczyzny lubiącego wonie retro, aczkolwiek tu z modernistycznymi akcentami; miłośnicy Azzaro Pour Homme, YSL Rive Gauche Pour Homme, Guy Laroche Drakkar Noir, Chanel Antaeus czy wreszcie Duc de Vervins Houbigant – konieczna próba! Ostrzegam – może „zatrybić”!

ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 5

22 uwagi do wpisu “Penhaligon’s „Sartorial”

      1. Jak czytam opis to myślę, że to będzie coś co polubię. Nie mogę się doczekać. na razie szukam o nim czegoś więcej.

        O wrażeniach na 100% napiszę na forum.

  1. Kupiłem niedawno odlewkę tego zapachu. Utwierdziłem się w przekonaniu, że zapach co prawda nawiązuje do klasyki, ale wzorowany był na Le Male. Gdybym nie wiedział co posiadam, a oceniać miałbym tylko po otwarciu, to obstawiałbym w ciemno, że to błekitny kadłubek. Na szczęście dalej jest już ciekawiej. To zapach nawiązujący do klasyki, ale jednak (poprzez podobieństwo do Le Male) nowoczesny i tak go rozpatruję 🙂

  2. Ja właśnie poznaje szeroką ofertę marki Penhaligon’s. Zamówiłem dla siebie, oraz dla małżonki kilka zapachów – m.in. Hammam Bouquet, Blenheim Bpuquet, Elixr i powiem szczerze, że jestem bardzo zauroczony zapachami tej marki. Sartorial mi się podoba, ale w porównaniu do innych propozycji jest na wskroś nowoczesny i przypomina Le Male (choć jest mniej ordynarny i jednak bardziej nawiązuje do klasyki). Ba, dzięki marce Penhaligon’s mogę nawet docenić zapachy unisexowe (Lavandula, English Fern). Czy planujesz fqjciorze jeszcze jakieś recenzje, a może znasz już jakieś kompozycje poza Sartorial?

    1. Niestety póki co Penhaligon’s mam zaniedbany. Poza Sartorialem znam jeszcze Quercus. Inne czekają na testy, które z pewnością będę chciał kiedyś przeprowadzić. Wiem, że firma oferuje świetne, choć raczej dość tradycyjne pachnidła. Można wiedzieć, gdzie zamawiasz ich próbki?

      1. To prawda, w większości przypadków są to tradycyjne kompozycje, co mi akurat bardzo pasuje. Co do próbek, to póki co tradycyjnie zamawiam w Quality, z tym że nie mają tam wszystkich zapachów. English Fern zdobyłem w drodze wymiany, pozostałe próbki zamierzam zamówić z LuckyScent – wysyłka próbek poza USA kosztuje 6$. Minusem jest cena samych próbek i ich pojemność, ale lepsze to niż zakup całej flaszki w ciemno 🙂

      2. Miałem niegdyś w ręku kilka probek z Luckyscent i wiem, że na pewno nie zamówie tam niczego. Ich pojemność jest kpiną z klienta, więc będę szukał Penhaligon’s gdzie indziej. Kiedyś. 🙂

  3. Wkrótce przywędruje do mnie butelka Sartorial – póki co upajam się lawendowo-trawiasto-ziemistym English Fern, z odlewki zakupionej w Wielkiej Brytanii. Świetny zapach, tylko trwałość mnie nie zadowala (6h). Polecam Ci fqjciorze zdobycie próbki lub odlewki tego klasyka z XIX w. Takiego „paprociowca” jeszcze nie wąchałeś (chyba). W razie potrzeby służę namiarami 🙂

    1. Witaj Piotrze. Cieszę się, że Cię widzę 🙂 Sartorial – jak wiesz – bardzo lubię, a na próby English Fern od dłuższego czasu ostrze sobie ząbki. Jak już będą dość ostre – zacznę działać. 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie! Keep sniffing! (Przy okazji – to jakie masz namiary na EF?) 🙂

      1. Wysłałem. Gdyby nie doszedł mail (a właściwie maile), to wyślij coś do mnie – adres znasz 🙂

  4. Zamówiłem właśnie butelkę – dawno go nie wąchałem. Tyle jest wspaniałych zapachów, można dostać kręćka. Chyba ciężko jest wytrwać z jednym zapachem, choćby najdoskonalszym (Eau Sauvage, Gentleman, No. 88). A w pobliżu czycha Duc de Vervins. Jak żyć, cytując klasyka?

  5. Zachęcony słowami „Brut Faberge był niewątpliwie główną inspiracją Bertranda Duchaufoura, gdy ten pracował nad wspaniałym Sartorialem dla Penhaligon’s. Doprawdy zadziwiająco wiele łączy te dwie kompozycje.” na stronie https://perfumowyblog.com/2011/08/08/brut-classic-faberge-eau-de-cologne/ i lekturą na tej, zdecydowałem się kupić buteleczkę Sartoriala. Pierwsze wrażenie po aplikacji na skórę miałem negatywne. Co ten zapach ma wspólnego z Brutem, tego naprawdę nie wiem. Dla mnie był równie atrakcyjny jak te wszystkie wody toaletowe po 19 zł do kupienia na bazarku lub w Biedronce. Pomyślałem, że trzeba poczekać, dać się zapachowi „przegryźć” na skórze. Mijały godziny, a ja miałem na sobie ciągle to samo. Żadnych kolejnych „nut”, po prostu niewyszukany, żeby nie powiedzieć prostacki, drętwy zapaszek. Dla mnie jedyną zaletą tego pachnidła jest trwałość. Wygląd buteleczki jest mi kompletnie obojętny, wszak nie chodzę z nią tuląc do skóry. Nie jestem żadnym ekspertem, oceniam zapach po tym czy mi się podoba i czy z upływem czasu daje jakieś nowe wrażenia. Sartorial nie spełnia żadnego z tych moich niewygórowanych wymagań. Żałuję wydanych pieniędzy, a od autora tego bloga żądam zadośćuczynienia (ok, żartuję!).

    1. Cóż, strasznie mi przykro, że zawiodłeś się na Sartotrial. Wspaniale, genialne pachnidło. Nie każdego jednak zachwyci, co oczywiste. Pozdrawiam i mimo wszystko zachęcam do poszukiwania swego ulubionego zapachu. Może któryś z tych oferowanych przez Biedronkę będzie faktycznie najlepszą opcją? (ok, żartuję!) 🙂

  6. Ach! Co za zapach! Jakbym przeniósł się w czasy Bruta by Faberge i Azzaro, Pour Homme.
    Pierwsze skojarzenie, które miałem, to właśnie to pierwsze pachnidło: Brut był ewidentnym wzorem, co do tego nie mam żadnych wątpliwości! O ile jednak woń Faberge kompletnie mi się nie podoba, nie zmienia się na skórze i zbyt mocno daje o sobie znać anyżem, Sartorial jest doskonały. Nie czuć, że to pachnidło z dzisiejszych, rozwodnionych czasów. Przeciwnie – wyczuwam przeszłość. I to jest kapitalne.
    Męski, mocny, jednoznaczny, ale finezyjny.
    Prawie tak dobry, jak Azzaro. 🙂

    1. Bardzo dobre skojarzenie. Brut musiał być punktem wyjścia, ale maestro Duchaufour stworzył jego udoskonaloną wersję. Absolutnie doskonały zapach, jeżeli ktoś lubuje się w tego typu bardzo męskich i klasycznych woniach. Rekomenduję w tym miejscy inny fantastyczny tego typu zapach: Invasion Barbare MDCI Parfums. Pozdrawiam. 🙂

      1. Postaram się poszukać jakiejś próbki tego, co poleciłeś.
        Natomiast Sartoriala kupię(o ile znajdę gdzieś w ofercie internetowej). I to po jednym teście: tak mi się spodobał!

  7. Jest świetny. Na mojej skorze pojawia się jeszcze poziomka. Bardzo ją lubię. A wlaśnie a propos 1697 Frapina .Chyba pojawilo się wznowienie, w kazdym razie w MY BEAUTY sie pojawilo. Czy moznaby bylo recenzję.. Czy warto. Pzdr

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s