Trzy razy Penhaligon’s, czyli: „Peoneve”, „Iris Prima” i „Vaara”

Brytyjska marka Penhaligon’s z powodzeniem kontynuuje swą niemal 150-cio letnią perfumową tradycję, jednocześnie bardzo zgrabnie i z sukcesem unowocześniając zapachową ofertę i stopniowo zmieniając narrację z mało atrakcyjnej historycznej (choć autentycznej) na dużo lepszą współczesną, a nawet nowoczesną. Dowodami na to są m.in. ostatnie zapachowe premiery Penhaligon’s: Peoneve (2012), Iris Prima (2013), Vaara (2013). Fakt, że skomponowanie dwóch z nich powierzono gwiazdom perfumowego mainstreamu i jednocześnie niezwykle doświadczonym perfumiarzom (Alberto Morillas i Olivier Cresp) świadczyć może o orientacji obecnych włodarzy Penhaligon’s na rynkowy sukces (w podobnym celu powstał moim zdaniem Juniper Sling (2011) Oliviera Crespa, ale nie wiem, czy okazał się sukcesem), co samo w sobie nie jest absolutnie niczym nagannym, pod warunkiem, że zapachy coś sobą reprezentują. A Penhaligon’s trzyma wysoki poziom swych perfum i to bardzo cieszy. Natomiast trzecie opisywane dziś przeze mnie pachnidło jest dziełem arcymistrza perfumowej niszy Bertranda Duchaufoura, który już wcześniej pracował dla Penhaligon’s (Amaranthine i Sartorial).

Olivier Cresp: Peoneve

Olivier Cresp

Peoneve to doprawdy mistrzowskie studium Oliviera Crespa na temat angielskiego ogrodu i jednego z ulubionych kwiatów perfumiarza – białej piwonii. To co czuję w pierwszych minutach, to skropione rosą nieco zielone (liść fiołka) soczyste kwiaty bliskie w charakterze róży, ale jednak klasyczną różą nie będące. Mistrz połączył tu esencję ze szlachetnej bułgarskiej róży z akordem białej piwonii, który zbudował od podstaw na bazie techniki headspace (nie jest więc on faktyczną esencją pozyskaną z kwiecia piwonii). Z pomocą jemu tylko znanych składników uzyskał osobliwy efekt delikatnej pikantności kwiatowego akordu. Dodając do tego nieodzowną w zapachach kwiatowych molekułę hedione Cresp nadał całości kwiatowego blasku i wyrazistej projekcji. Głównym budulcem bazy zapachu jest ekstrakt CO2 z wetiweru, wzmocniony molekułą zwaną cashmeran i utrwalony piżmami. Konstrukcja tych perfum jest bardzo czytelna i wyrazista, a ich zapach urzeka naturalnością i sugestywnością oraz wdzięcznym rozwojem na skórze. Peoneve to piękne, niebanalne i nowoczesne pachnidło, doskonale uzupełniające całkiem obszerną ofertę Penhaligon’s w zakresie zapachów mono-kwiatowych tzw. soliflores. Ma w sobie świeżość, zieloność i wilgotność angielskiego ogrodu i ani przez chwilę nie przytłacza. Przeciwnie – mimo że intensywne, to jednak pozostaje w pewien sposób zwiewne. Zapach ma świetne parametry użytkowe: wyrazistą projekcję i bardzo dobrą, wielogodzinną trwałości. Jest zdecydowanie wart uwagi. Podoba mi się.

PEONEVEEAUDEPARFUM

główne składniki: liść fiołka, bułgarska róża, piwonia, Hedione, wetiwer, piżmo, Cashmeran

twórca: Olivier Cresp

rok premiery: 2012

moja ocena:

  • zapach: dobry+
  • projekcja: wyraźna
  • trwałość: pow. 8 godz

Alberto Morillas: Iris Prima

alberto-morillas

Sam wielki Alberto Morillas podjął się próby przełożenia baletu jako sztuki na zapach. Iris Prima to – jak po nazwie łatwo zgadnąć – pachnidło z centralnie umiejscowioną wyrazistą nutą kłącza irysa (tu w postaci niezwykle cennego absolutu), który z czasem ustępuje miejsca bazowemu akordowi skóry lub raczej delikatnego zamszu (wspaniale dobrany materiał na etykietę zdobiącą flakon idealnie koresponduje z tym aspektem zapachu). Tak w skrócie pachnie Iris Prima – początkowo świeżo, irysowo i nieco mydlanie (choć pod tym względem daleko mu do pokrewnego Infusion d’Iris Prady), a później subtelnie zamszowo, przy czym jest to zamsz puszysty, z domieszką słodyczy, uzyskanej przez połączenie wanilii, benzoesu i kremowej esencji z drewna sandałowego. Na finiszu to właśnie ta nuta drzewna jest najbardziej wyrazista. Warto zauważyć, że w oficjalnym spisie nut wymienia się dwie niezwykle ważne aromamolekuły o kwiatowej charakterystyce – hedione oraz jej udoskonalone wcielenie – paradisone. Wedle słów wielu perfumiarzy oba te składniki pozwalają zakwitnąć nutom kwiatowym umieszczonym w formule zapachu. Bez nich współczesne perfumy nie byłyby takie, jakie są.

Iris Prima jest zapachem subtelniejszym od Peoneve, mniej więcej tak, jak balet jest subtelniejszy od angielskiego ogrodu…

IrisPrimaeaudeparfum

składniki: bergamotka, zielona ambra, różowy pieprz, absolut irysa, jaśmin wielkolistny (Sambac), Hedione, Paradisone, skóra, wanilia, drewno sandałowe, wetiwer, beznozes

twórca: Alberto Morillas

rok premiery: 2013

moja ocena:

  • zapach: dobry
  • projekcja: subtelna
  • trwałość: ok. 8 godz

Bertrand Duchaufour: Vaara

Bertrand-Duchaufour

Vaara to zupełnie inna olfaktoryczna bajka i jednocześnie najbardziej nowoczesne oraz najmniej tradycyjne pachnidło z opisywanej dziś przez mnie trójcy Penhaligon’s. Jak to często bywa u Bertranda Duchaufoura, zapach powstał jako efekt inspiracji podróżami. Tym razem były to wizyty w Indiach, na lokalnych targowiskach miasta Jodhpur. Tradycyjnie już lista ingrediencji jest długa, a niektóre z nich zadziwiają. Choćby wyraźnie wyczuwalna w pierwszych minutach owocowa, soczysta lekko zielona nuta pigwy czy bardzo lubiana przez tego perfumiarza esencja z ziarna marchwi. Serce złożone z dwóch składników pochodzących od różnych gatunków róży, wzbogacone zostało zarówno piwonią, jak i irysem oraz magnolią i frezją. Baza złożona z balsamicznych i drzewnych spokojnie i ciepło wieńczy dzieło. Choć nie spotkałem się dotąd z takim określeniem wobec Vaara, opisałbym ten zapach jako nowoczesny owocowo-skórzany, bo skórzane tło pobrzmiewa mi tu niemal od początku do samego końca.

Mimo prawdziwego natłoku składników (Duchaufour tworzy dość złożone formuły) Vaara pachnie nadspodziewanie lekko, świeżo, owocowo-kwiatowo (z przewagą tego pierwszego), zwarcie i konkretnie, ale i niestety mało przekonująco. Zupełnie też nie wchodzi w rejony indyjskich przypraw i w ten sposób pojętego zapachowego orientu. Vaara ma charakter uniseks i ze względu na swoją stylistykę może być propozycją kuszącą dla wszystkich, którzy cenią egzotyczne, podróżnicze zapachy stworzone dla L’Artisan Parfumeur właśnie przez Duchaufoura (Timbuktu, Dzonkgha, Al Oudh, Seville a L’Aube), ale także i innych perfumiarzy (Caligna, Batacuda), choć niestety moim zdaniem nie dorównuje żadnemu z nich. Vaara jest dużo poniżej możliwości Bertranda Duchaufoura… 

VAARAEAUDEPARFUM

składniki: pigwa, woda różana, ziarno marchwi, ziarno kolendry, szafran, absolut z róży marokańskiej, olejek z róży bułgarskiej, frezja, indyjska magnolia, piwonia, irys, miód, białe piżmo, cedr, sandałowiec, benzoes, tonka

twórca: Bertrand Duchaufour

rok premiery: 2013

moja ocena:

  • zapach: dobry
  • projekcja: średnia
  • trwałość: ok. 8 godz

 

Jedna uwaga do wpisu “Trzy razy Penhaligon’s, czyli: „Peoneve”, „Iris Prima” i „Vaara”

  1. jej! kupiłam mamie na urodziny jakies 2 lata temu Peoneve..ona jest czcicielką róż …kocha TeaRose Perfumers workshop ,,,,ale wlasnie konczy tę flaszkę…więc,,nie jest żle,,,,wspanialy zapach teraz skusze sie na Konvalie….z Penhaligonsa ! ! !

Dodaj komentarz