L’Orchestre Parfum – molekularna muzyka

Marka L’Orchestre Parfum zadebiutowała w 2017 roku kwintetem pachnideł w oryginalny sposób łączące zapach z muzyką, czyli dwa wcale nie tak odległe światy.

L’Orchestre Parfum

Tym razem jednak to nie muzyka zainspirowała powstanie perfum, ale to perfumy zainspirowały wybranych instrumentalistów do skomponowania muzycznych miniatur, co wydaje mi się bardzo interesujące. W ten oto sposób powstała Perfumowa Orkiestra w składzie:

Nicolas Leroy (Francja) – darbuka (bęben kielichowy)

Fumie Hihara (Japonia) – koto

Nicolas Benedetti (Francja) – puzon

Mathias Berchadsky (Francja) – gitara

Cheikh Diallo (Senegal) – kora

Dźwiękowo L’Orchestre Parfum przybliża nam muzykę z różnych strony świata i charakterystyczne dla niej instrumenty, co jest niewątpliwą edukacyjną zaletą całego projektu.

Wszystkie perfumy kolekcji skomponował duet perfumiarek Anne-Sophie Behaghel i Amelie Bourgeois z pracowni perfum Studio Flair.

Encens Asakusa – w japońskiej świątyni

Dostojna i pełna dramaturgii, wprawiająca w zadumę melodia wygrywana na tradycyjnym japońskim 13-strunowym instrumencie koto przywołuje atmosferę japońskiej świątyni, której przestrzeń wypełnia palone kadzidło.

koto

Jest ono ciepłe, komfortowe i medytacyjne, nie tak niepokojące jak to znane ze świątyń katolickich. Choć centrum zapachu stanowi najczęściej używana we tego typu perfumach esencja z olibanum połączona z równie popularną mirrą (a więc duet zdecydowanie kojarzący się z obrzędem katolickim), to akord ten został otoczony ciepłą i lekko słodką mieszanką cyprysa, irysa i piżm, co w efekcie oddala jego religijną aurę z Europy na Daleki Wschód. Esencja Schinus Molle popularnie zwana różowym pieprzem (a nim w istocie nie będąca) przydaje pikantnej nutki w otwarciu zapachu, który jako całość wydaje się być tyleż „przyjazny” i „bezpieczny”, co mało efektowny.

główne składniki: różowy pieprz, olibanum, mirra, cyprys, irys, piżmo

Thé Darbouka – herbata na pustyni Arabskiej

Hipnotycznemu, dynamicznie narastającemu rytmowi, wygrywanemu w metrum 4/4 na kilku arabskich instrumentach perkusyjnych darbuka jednocześnie, towarzyszy aromat lekko cytrusowego, przyprawionego i nieco też owocowego naparu herbacianego. Piękna symbioza.

darbuka

Początek zapachu jest dość zwyczajny, cytrusowo-zielony. Po chwili wyłania się spod niego akord lekko owocowy. Posiada on w tle nieco zaskakującą, bo niekompatybilną z kulinarnym charakterem świeżą nutkę zielono-mydlaną. Ta wydawałoby się niepasująca tutaj nuta dodaje zapachowi „perfumowości”, oddalając go od typowo kuchennych rejestrów. Z czasem ten akcent zanika. Akord herbaciany ujawnia się w pełniej krasie dopiero po kilkudziesięciu minutach. Jest zrównoważony, przyjemny, ładny. Jak to herbata. Dodatkowo wyczuwam w nim kardamon, o czym spis nut milczy. Może to więc złudzenie, ale… chyba jednak nie. Thé Darbouka to bardzo przyjemne i nieco melancholijne pachnidło o subtelnym i bardzo przyjaznym charakterze. Potrzebuje czasu, by ujawnić swoje atuty.

główne składniki: bergamotka, kmin, suszone owoce, nieśmiertelnik, oud, kakao, styrax

Cuir Kora afrykańska skóra

Utrzymany w subtelnym rytmie reggae i raczej europejskiej harmonii utwór wykonany na niezwykłym i oryginalnie brzmiącym zachodnioafrykańskim instrumencie szarpanym kora, będącym połączeniem tykwy i harfy, stanowił inspiracje dla powstania tego skórzanego zapachu.

kora

Cuir Kora jest współczesną, intensywną kompozycją skórzaną, utrzymaną w charakterze skórzanych propozycji m.in. marki Memo Paris czy Parfum d’Empire. Jego delikatna przyprawowość i dość gęsta, trochę wytrawna i wyraźnie drzewna (szczególnie na suchym finiszu) natura powoduje, że bardzo ładnie układa się – nomen omen – na skórze. Cuir Kora to prawdopodobnie mój ulubionym zapach L’Orchestre Parfum. No chyba, że jeszcze zmienię zdanie…

główne składniki: mango, kardamon, elemi, skóra, labdanum, drewno palisandrowe, benzoes

Flamenco Neroli hiszpańsko brzmiące molekuły

Żadna muzyka nie pasuje lepiej do tego aromatycznego, świeżego, kolońskiego zapachu, niż flamenco. A jeżeli flamenco, to oczywiście gitara – klasyczna, z pudłem rezonansowym i ciepło brzmiącymi strunami nylonowymi. Na taki to instrumencie jeden z czołowych współczesnych francuskich gitarzystów flamenco Mathias Berchadsky wygrywa swą muzyczną miniaturę.

gitara klasyczna

Charakter zapachu oczywiście nie jest niespodzianką. Dominuje białokwiatowo-cytrusowy akord koloński zbudowany z neroli i bergamotki, któremu odrobiny wibracji przydano imbirem, lekkiej goryczki zaś esencją z gorzkiej pomarańczy oraz jaśminem. Zapach osadzono na dwóch gatunkach esencji cedrowej (wirginijskiej i atlaskiej). Flamenco Neroli zwróciło moją uwagę pięknem kompozycji i wysoką jakością użytych składników. W gatunku perfumowanych wód o kolońskim charakterze to propozycja zdecydowanie godna polecenia. Wprowadzi w zbliżające się szare i zimne dni odrobinę słońca Andaluzji. Obok Cuir Kora mój faworyt pośród perfumowej orkiestry.

główne składniki: neroli, bergamotka, gorzka pomarańcza, imbir, jaśmin, cedr

Rose Trombone nowojorski jazz

Zagrany wyłącznie na puzonie (nałożone kilka ścieżek instrumentu, tak że powstała całkiem bogata aranżacja) jazzujący, swingujący utwór z przewodnim tematem przypominającym słynne „Summertime” Georga Gershwina, z improwizowana solówką pośrodku, jak przystało na jazz, zainspirował powstanie perfum z różą w centrum. Osobliwy wybór, and którym można by dyskutować, ale na końcu istotny jest zapach. A ten jest naprawdę udany.

Lekko kulinarna róża, początkowo nieprzesadnie podbita aldehydami, w sercu zgrabnie otoczona nutami owocowymi i nutą rumu, oparta na waniliowo-drzewnej bazie, utrwalona czystymi piżmami. Bardzo przyjemne, nowoczesne i całkiem zmysłowe ujęcie róży.

Zastanawiałem się, jak można by powiązać tę kompozycję zapachową z utworem muzycznym, który stał się dlań inspiracją. I chyba znalazłem klucz. Ten jazzowy temat jest równie ograny jak róża w perfumach. Ale jego odegranie wyłącznie na puzonie wydaje się całkiem oryginalną realizacją, podobnie jak róża zanurzona w owocowym syropie i polana rumem. Intensywna i bardzo trwała, z daleka od banału, z czasem zyskała na mojej ocenie.

główne składniki: róża, akord czystości, brzoskwinia, wanilia, drewno sandałowe, białe piżmo, rum

L’Orchestre Parfum to interesująca kolekcja perfum, oparta na oryginalnym i ciekawy koncepcie. Same zapachy mają cechy wspólne – są bardzo harmonijne, zrównoważone i generalnie przyjemne, miłe w noszeniu. Nie znajdziemy w nich żadnych dysonansów ani napięć. Przez to mogą wiele osób pozostawić obojętnymi, bo nie znajdziemy w nich olfaktorycznych wodotrysków. Wg mnie mają jednak swój urok i warto dać im szansę, bo niejednego mogą jednak pozytywnie zaskoczyć. Harmonia i równowaga pięto przecież cechy klasycznego piękna w sztuce.

Jedna uwaga do wpisu “L’Orchestre Parfum – molekularna muzyka

  1. w takim razie moz teraz czas na interpretację B.Bartoka, A. Weberna albo naszego K. Pendereckiego.. żeby to klasyczne piękno trochę złamać

Dodaj komentarz