Stora Skuggan to marka niszowa ze Sztokholmu, która wystartowała w 2015 roku zapachem Fantome de Maules, skomponowanym przez Tomasa Hemepela. W bieżącym roku premierę miał drugi zapach: Silphium.
Silphium to niecodzienne i fascynujące pachnidło, w którego centrum umieszczono olfaktoryczne odwzorowanie aromatu rośliny zielnej o tej samej nazwie. Rosnące w antycznej Cyrenie (na terenie obecnej Libii) zioło służyło w tamtych czasach jako najcenniejsza wówczas przyprawa, medykament oraz – co ciekawe – składnik kompozycji zapachowych. Greccy filozofowie i pisarze (m.in. Teofrast- ojciec botaniki), rzymscy imperatorzy i kucharze wychwalali niezwykłe własności Silphium. Rosnące zapotrzebowanie i jego niezwykłe własności (m.in. wczesnoporonne, co powodowało największe jego zużycie) przyczyniły się najpierw do ogromnego wzrostu jego wartości (było cenniejsze niż złoto, a jego wizerunek wybijano na cyrenejskich monetach), a później – w następstwie nadmiernego pozyskiwania – do wyczerpania jego naturalnych zasobów. Próby jego uprawy niestety nie powiodły się. Jedna z najcenniejszych roślin świata na zawsze znikła z powierzchni ziemi. Więcej na temat niezwykłej historii tej rośliny można przeczytać tu.

Perfumiarze Tomas Hempel i Olle Hemmendorff postanowili odtworzyć aromat Silphium przy pomocy dostępnych aromamolekuł, przyjmując za punkty odniesienia zapachy wciąż dostępnych gatunków roślin pokrewnych wymarłemu ziołu oraz jego historyczne opisy. Akord Silphium umieścili w towarzystwie wielu innych składników, głównie przypraw i żywic oraz tytoniu, geranium i skóry. Efekt jest bez wątpienia frapujący.
Zapach jest na początku intensywny, wibrujący, przyprawowy, jednocześnie lekko zielony i lekko kwaskowy – innymi słowy pachnie wytrawnym ziołowym bukietem tak, że aż kreci w nosie. To wspomniany akord Silphium – bardzo intrygujący i niecodzienny, przykuwający uwagę i natychmiast informujący nas, że oto mamy do czynienia z perfumowa niszą, z przedsięwzięciem bardziej artystycznym niż komercyjnym. Po kilkudziesięciu sekundach zapach rozwija się w kierunku bardziej już wyrafinowanego serca. Jest w tym aromacie pewna oldskulowość, toaletowość, mydlaność, co zapewne wynika z obecności geranium i tytoniu z dużą gracją połączonych z przyprawami. Ten przewodni akord trwa na skórze zadziwiająco długo, bo ponad 12 godzin, a zastosowane w bazie żywice i skóra zdają się raczej utrwalać go i nadawać mu ciepła i głębi, niż tworzyć jakiś dodatkowy, wyraźnie wyczuwalny aromat (choć przy odrobinie wysiłku i skupienia można go wyodrębnić).
Silphium to zdecydowanie męski aromat. Ziołowy, wytrawny, subtelnie tytoniowy, ale i świeży, z bardzo przyjemną trochę oldskulową aurą męskich perfum. Oryginalny i niecodzienny, ciekawie się rozwijający na skórze. Podoba mi się, nawet bardzo. Testując go miałem (i wciąż mam) pewne – luźne – skojarzenia. Pamiętacie Quorum Antonio Puig? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Silphium w swej zasadniczej części (pomijając niezwykły początek) to wyrafinowana, współczesna wersja Quorum. Zresztą – sami sprawdźcie.
Na kilka słów zasługuje flakon. Pojemnością 30 ml, kształtem i nieproporcjonalnie dużą zatyczką przypomina flakony Nasomatto. Tyle że „korek” ma tu kulisty kształt, a do tego bardzo oryginalne nieregularne wybarwienie. Czarny wizerunek tytułowego bohatera na przedniej ściance flakonika dopełnia intrygującej całości.
Perfumowa nisza? Absolutnie tak. Taka w najlepszym wydaniu.
nuty głowy: akord Silphium, czystek
nuty serca: cynamon, tytoń, geranium, czarny pieprz, imbir, goździk
nuty bazy: kadziło olibanum, cedr, mirra, skóra
perfumiarz: Tomas Hempel i Olle Hemmendorff
rok premiery: 2017
moja ocena w skali 1-6:
zapach: 4,5/ projekcja: 4,5/ trwałość: 5,0