Maison Francis Kurkdjian „Oud Satin Mood”

Zwykle opisuję perfumy przez pryzmat akordów i tworzących je nut. Zapożyczam więc terminologię od muzyki, bo perfumeria nie dysponuje niestety swym własnym, koherentnym, odrębnym i powszechnie zrozumiałym językiem. W konsekwencji nasuwa się więc pytanie – czy perfumy, prócz pojedynczych nut i akordów, czyli harmonii, posiadają także melodię? W melodii dźwięki następują po sobie, w akordach współbrzmią one w tym samym czasie tworząc harmonię. W perfumach możemy poczuć konsonanse i dysonanse, akordy i harmonię, ale czy poczujemy w nich także melodię?

Podczas swojej prezentacji w perfumerii Quality Missala Francis Kurkdjian kilkukrotnie nawiązywał do muzyki, do analogii pomiędzy nią a perfumami. Przyznał, że sam amatorsko gra na fortepianie, podczas gdy jego siostra jest profesjonalną pianistką. Kurkdjian jako posiadający zdolności muzyczne kompozytor perfum jest dla mnie właśnie niczym kompozytor muzyki, który dba o to, by jego dzieła były złożone z konsonansowych harmonii. Unika dysonansów. Poza tym – co bardzo ważne – jego zapachy mają moim zdaniem swoją melodię. Zwykle taką, którą łatwo zapamiętać. Są jak dobra piosenka. Oud Satin Mood – najnowszy zapach Francisa Kurkdjiana, którego polska premiera odbyła się przy okazji wizyty tego perfumiarza w perfumerii Quality Missala (moja relacja tu), nie jest w tym względzie wyjątkiem.

MAISON FRANCIS KURKDJIAN OUD Satin mood_visual

Muszę przyznać, że zapach zaskoczył mnie. Przede wszystkim, znając dotychczasowe trzy pachnidła cyklu Oud Moods spodziewałem się kolejnego gęstego, esencjonalnego, mocno zainspirowanego arabską stylistyką uniseksowego pachnidła w formie extrait de parfum, oprawionego w charakterystyczny kurkdjianowski flakon ze złotą tabliczką na przedzie. A więc produktu wprost idealnie zaprojektowanego, by święcił triumfy sprzedaży na bogatych rynkach arabskich. Tymczasem Satin Mood odróżnia się od oudowej trójcy nie tylko na pierwszy rzut oka – czyli brakiem owej złotej tabliczki i koncentracją eau de parfum – ale przede wszystkim swym absolutnie europejskim, a ściślej francuskim charakterem oraz zdecydowanie kobiecą urodą.

MFK Oud Moods

Nie jest to, jak się można domyśleć, zapach tak ekspansywny, jak wcześniejsze Oud Moods. Jest bardziej subtelny, choć dobrze wyczuwalny, miękki, aksamitny, pudrowy, z głównymi nutami fiołka, róży i wanilii. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma tu klasycznego akordu głowy, a zapach od razu rozpoczyna się sercem, głównym tematem. Zieloność fiołka, który pachnie tu także nieco jak kłącze irysa, obecna jest w tej pierwszej fazie zapachu, kiedy możemy go poczuć wspólnie z różą i wanilią. Z czasem w naturalny sposób zanika, a na skórze pozostaje charakterystyczny różano-waniliowy, nieco pudrowy akord, który trwa praktycznie do końca, powoli się wyciszając. Oudu jako indywidualnego składnika nie wyczuwam tu żadnym momencie. Tuszę, że został wtopiony w kompozycję i „współbuduje” całość charakterystycznego głównego akordu Satin Mood… No chyba że Francis zastosował tu chwyt marketingowy i wykorzystał niezwykłą moc słowa oud w nazwie, skąpiąc samej cennej substancji w formule. Jako absolwent Paris Institute of Luxury Marketing, ale przede wszystkim jako perfumiarz doskonale znający rynek, mający z nim na co dzień styczność poprzez tworzenie perfum na zamówienie designerskich marek, mógł tego typu pokusę nie tylko poczuć, ale i jej ulec…

Załóżmy jednak, że nie uległ.

Jako produkt w ofercie MKF Oud Satin Mood nawiązuje – poprzez nazwę i inspirację fakturą materiału – do oudowego trio. Jednocześnie poprzez projekt flakonu, koncentrację zapachu i jego francuski charakter – do pierwszego Oud MFK. Co więcej, wspomniany kwiatowo-waniliowo-pudrowy akord, kojarzący się nieco z zapachem szminki do ust, czyni z Oud Satin Mood kobiecy odpowiednik pierwszego, bardziej moim zdaniem męskiego w swym charakterze Oudu. Przyznam, że owe szczegóły zauważyłem dopiero po spotkaniu z Francisem, a szkoda, bo chętnie zapytał bym go o to, czym się kierował, tak dobierając charakter, flakon i koncentrację tych perfum… 

Oud – Maison Francis Kurkdjian

Dobre perfumy muszą zapadać w pamięć. Muszą mieć w sobie coś, co wnika głęboko w zakamarki naszej zapachowej pamięci i nie chce stamtąd ulecieć. Coś co powoduje, że chcemy do nich wracać i wciąż chcemy ich więcej. A gdy ich zabraknie, czegoś nam dziwnie brakuje… Oud Satin Mood spełnia te kryteria.

Satin Oud na pewno pachnie oryginalnie i charakterystycznie. Nie ucieknę jednak od porównań, które zwykle stosuje w swoich opisach nie po to, by – broń boże – sugerować brak kreatywności czy naśladownictwo, ale po to, by pomóc wyobrazić sobie zapach tym czytelnikom, którzy go nie znają, a którzy być może poznali ten, którego używam do porównania (zawiłe, wiem!). W przypadku Satin Mood najbardziej oczywistym będzie porównanie do Lipstick Rose (2000 r.) od Frederica Malle autorstwa Ralfa Schwiegera. Ten sam pudrowo-szminkowo-różany klimat (nieprzypadkowa zbieżność głównych ingrediencji: fiołka, róży, wanilii i akordu ambrowego), choć jako całość pachnący u Francisa inaczej, bardziej współcześnie, a mniej retro, co z kolei charakteryzuje Lipstick Rose. Wieść niesie, że tę samą estetykę penetrował Olivier Polge tworząc Misia – swoje pierwsze perfumy dla Chanel (dołączone w tym roku do linii Les Exclusifs). To wszystko nie zmienia oczywiście mojej pozytywnej oceny Satin Oud, które choć najsłabsze z wszystkich oudów Francisa (a już na pewno najmniej oudowe), jest pachnidłem – przepraszam za trywializm – bardzo ładnym i przyjemnym w noszeniu. Przede wszystkim zaś naprawdę uroczo pachnie na kobiecej skórze. Wiem, bo sprawdziłem to osobiście już dobrych kilka razy. Działa. Zawsze.

MAISON FRANCIS KURKDJIAN OUD Satin mood 70ml EDP

główne nuty: fiołek, róża bułgarska, róża turecka, ambra, wanilia, oud

twórca: Francis Kurkdjian

rok wprowadzenia: 2015

moja ocena:

zapach: ****/ trwałość: ****/ projekcja: ****

Jedna uwaga do wpisu “Maison Francis Kurkdjian „Oud Satin Mood”

  1. Subtelny dysonans czasem czasem jest formotwórczy.. mówię o tworzeniu muzyki, choć do twórczości Francisa akurat nie przystaje…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s