Debiutancki – o ile mnie pamięć nie myli – zapach marki Maison Francis Kurkdjian – Aqua Universalis – od początku miał być czymś więcej, niż tylko kolejną eau de toilette czy eau de cologne. Kurkdjian postanowił stworzyć wodę o zapachu na tyle uniwersalnym, by nie tylko mogły jej używać z równym powodzeniem panie i panowie, ale także by zapach ten mógł być obecny w naszym codziennym otoczeniu. Stąd dostępne w ofercie marki nie tylko świece o tym samym zapachu, ale także detergent do prania, pachnące papierki wzorowane na tzw. Papier d’Armenie, a nawet płyn do zmiękczania tkanin. Coś na kształt zapachu totalnego.
Jak zatem pachnie Aqua Universalis? Najkrócej pisząc: jak najlepszej jakości detergent, jak ekskluzywny płyn do płukania tkanin. Albo inaczej – jak biała koszula po wypraniu. Mam wrażenie, że perfumiarz nie tyle nadał detergentowi woni Aqua Universalis, ile stworzył wodę kolońską właśnie o woni najlepszego detergentu. Wg mnie osoba używająca tej wody będzie odbierana przez otoczenie bardzo pozytywnie, roztaczając aurę świeżości, czystości, bieli. Podobny, choć nieco bardziej gęsty, efekt osiągnął Christopher Sheldrake w stworzonym dla Serge’a Lutensa zaskakującym L’Eau, o którym niegdyś pisałem jeszcze na moim poprzednim blogu.
Traktując ten zapach nieco bardziej analitycznie – jest linearny, niemal nie zmienia się w czasie, a najważniejsze wyczuwalne w nim nuty to prześliczny, jakby transparenty i zrobiony w sposób „dzisiejszy” akord konwalii na poduszce z białych piżm. Całość rozświetlają słodkie cytrusy, ale nie na tyle, by nazwać Aqua Univeralis zapachem cytrusowym bądź tradycyjną kolońską. Natomiast z czystym sumieniem określiłbym go jako modern cologne.
Muszę przyznać, że przekonuje mnie taki całościowy koncept i myślę sobie, że Aqua Universalis uzupełniona o mocniejszą i trwalszą wersję Forte miałaby szansę stać się dla wielu jedynym używanym zapachem. Szczególnie dla tych osób, które nie potrzebują posiadać wielu pachnideł, a przywiązują się raczej do jednej woni i jednocześnie cenią w perfumach świeżość i pewną aurę luksusu, bo jednak Aqua Universalis ma w sobie taką ekskluzywną nutkę. To taka świeżość i czystość wyższych sfer – z barku lepszego określenia. Dodać muszę koniecznie, że to faktycznie idealny uniseks wprost doskonały do codziennego stosowania bez względu na okoliczności.
Łatwo polubić Aqua Universalis. Jest niezwykle przyjemny i komfortowy w noszeniu. Jego stosunkowo nienachalna moc oraz trwałość bliższa wodzie kolońskiej (ok. 4 godzin) chcąc nie chcąc wymusza obfitszą aplikację, co zresztą zdają się potwierdzać dostępne flakony o pojemnościach 75 ml i 200 ml. Poza tym spryskując nią rankiem ciało aż korci, by potraktować kilkoma chmurami także odzież, a może nawet i garderobę, a może także rozpylić kilka chmur po pokoju, spryskać pościel, wnętrze szafy, łazienkę, napotkanego domownika, a później wnętrze samochodu… Biała świeżość Aqua Universalis jest niebezpiecznie uzależniająca. To chyba najlepsze podsumowanie tego zapachu.
cytrusowy akord głowy: bergamotka i cytryna z Sycylii
biały bukiet w sercu: akordy konwalii i słodkiej pomarańczy
akord bazy: lekki, drzewny, piżmowy
twórca: Francis Kurkdjian
rok wprowadzenia: 2009
moja ocena:
- zapach: dobry +
- projekcja: średnia
- trwałość: ok. 3-4 godziny na mojej skórze; na materiale ponad 8 godzin.
czyżby konkurencja dla emanującej mydlinami i świeżością Prady Infusion d’Homme? całkiem podobne odczucia miałem (o czystości detergentu, świeżo upranego prania) miałem podczas oblatywania Avon Pure O2… szok tym większy że zapach mało znany, kosztuje 20 zł za 75ml i trwałością mógłby zawstydzić niejeden droższy produkt… 😉
pozdrawiam
Szczerze to mnie ta Prada akurat podoba się bardziej niż AU, no i ma nieporównywalnie lepsze parametry użytkowe, nie wspominając o dużo atrakcyjniejszej cenie. Zapachu Pure O2 nie znam, ale przyznam, że mnie zaintrygowałeś, może uda mi się go gdzieś przy okazji przetestować. Jeśli zaś chodzi o penetrowanie świeżości na wiele sposobów – specjalizuje się w tym amerykańska marka Clean, niestety u nas wciąż chyba niedostępna, a szkoda. Dobrze mieć w kolekcji pachnidło, dzięki któremu poczujemy się świeżo, czysto i optymistycznie. Markę Clean jestem zdecydowany poznać choćby wyrywkowo.
w razie czego, służę próbką O2… jeśli lubisz klimaty zwiewnej, nieco syntetycznej czystości, świeżości prania prosto z pralki, dopiero co wrzuconego na sznurek – będziesz ukontentowany… o Clean słyszałem, u nas to rzeczywiście kompletna egzotyka – ale też amerykanie zdają się posiadać zupełnie inne od europejskich gusta i postrzegają perfumy zgoła inaczej…
Też mi się wydaje, że prada lepsza, chociaż AU forte ma wszystko.
Haha, a to ci ciekawostka z tym avonem. pirath, a to cudo z avonu to mówisz o wersji damskiej czy męskiej?