Guerlain „Homme L’Eau Boisee”

Bieżący rok przyniósł premierę, która zelektryzowała mnie i wielu fanów perfum, marki Guerlain oraz talentu Thierry’ego Wassera. Homme L’Eau Boisee pojawił się w perfumeriach na wiosnę. Że była to premiera bardzo oczekiwana, świadczyć może fakt błyskawicznego osuszenia testerów w obu konkurencyjnych perfumeriach sieciowych, czego byłem naocznym świadkiem w kwietniu br. Bardzo mnie cieszy, że ta niezwykle szacowna i zasłużona francuska marka wraca do gry i wzbudza coraz większe zainteresowanie także wśród osób młodszych. Dzieje się to niewątpliwie dzięki wysiłkom obecnego perfumiarza mającym na celu zerwanie z dość anachronicznym wizerunkiem francuskiej marki.

Z punktu widzenia olfaktorycznego L’Eau Boisee to nowa, drzewna interpretacja L’Eau, co dodatkowo podkreśla nazwa. Przy czym owa drzewność wynika z zastosowania w kompozycji rzekomo nowej, nieznanej dotąd odmiany wetiwerowej esencji, którą Wasser odkrył podróżując po południowych Indiach, a która zainspirowała go do stworzenia tego zapachu. W konsekwencji Guerlain zainwestował tam w uprawę i produkcję tej esencji dla potrzeb nowego pachnidła. Dzięki tej esencji, a konkretnie dzięki jej „przedawkowaniu” (bo właśnie słowem overdose opisuje się ten perfumiarski zabieg) Wasserowi udało się skomponować perfumy charakterystyczne i zapadając w pamięć. A to już spore osiągnięcie. Do tego w sposób ewidentny nawiązują one do poprzednika (L’Eau) poprzez wspólne nuty limonki, mięty i rumu tworzące akord drinka Mojito – przewodni temat całej linii Homme.

Jako zdeklarowany wielbiciel wetywerii w perfumach przewąchałem już naprawdę sporo pachnideł z tym składnikiem w roli mniej lub bardziej głównej. Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotykam się z nim użytym w taki sposób w kompozycji. Czy jest to efekt zręcznego połączenia z innymi ingrediencjami, czy faktycznie nowej wetiwerowej jakości – tego nie wiem. Dość powiedzieć, że efekt jest bardzo oryginalny i wdzięczny. Chcę tu podkreślić, że L’Eau Boisee nie jest pachnidłem stricte wetiwerowym, choć wetyweria odgrywa w nim istotną rolę. Jednak nie dominuje ona zapachu, ani tym bardziej przewodniego tematu. Dodaje za to dodatkowy, zielono-drzewny wymiar.  Użyta z wielkim wyczuciem tworzy zieloną, lekko jakby „naciową”, bardzo naturalną aurę. Nie ma tu mowy o powszechnie znanych cechach wetiwerowej esencji: ostrości, ziemistości, surowości. Zapach jest lekki i świeży, świeższy nawet od poprzedniego L’Eau i podobnie jak on zdecydowanie daleki od banału.

L’Eau Boisee to bez wątpienia jeden z najlepszych świeżych zapachów ostatnich lat. Pośród  tego gatunku zapachów błyszczy niczym diament. Tym samym Thierry Wasser udowadnia, że nawet w tej mało odkrywczej i pozostawiającej niewiele miejsca kategorii można zaproponować coś nowego i przekonującego.

Niestety… Zawsze jest jakieś ale. Subtelna projekcja – zaczynająca się po kilkudziesięciu minutach od aplikacji – wydatnie zmniejsza moją radość z obcowania z L’Eau Boisee, mimo całkiem dobrej 7-8 godzinnej trwałości. Moje pierwsze globalne testy tego zapachu przypadły akurat na wyjątkowo upalną pogodę i początkowo niezadowolenia z projekcji kładłem właśnie na karb zwrotnikowego powietrza. Z drugiej strony przecież to jest właśnie woda pomyślana na wiosnę i lato! Ostatnie testy przed zakończeniem recenzji przeprowadziłem w krótkim okresie lekkiego ochłodzenia, gdy temperatury spadły do ok. 20 st. C. Niestety – projekcja nie była nic lepsza… No ale to rzecz jasna kwestia upodobań, bo przecież równie dobrze ktoś może powiedzieć, że o to własnie chodzi, by perfumy w gorące dni nie przytłaczały projekcją i były raczej subtelne.

Flakon L’Eau Boisee jest przepiękny. Posiada wspólny dla linii Homme kształt , jednak tym razem wykonany jest z transparentnego szkła pozwalającego cieszyć oko zielonkawą barwą cieczy – idealnie zresztą pasującą do zapachu. No i przede wszystkim zatyczka. Wykonana z autentycznego drewna jesionowego, lekka i przepięknie się prezentująca, koresponduje z kolei z nazwą zapachu. Ogólnie design i wykonanie są na najwyższym poziomie. Dałbym tu najwyższą notę, gdyby nie atomizer, który zastosowano we wszystkich zapachach linii Homme, a którego praca nie przekonuje mnie do końca. Dawkuje średnio mocno i dość nieregularnie. Warto, by Guerlain przeprowadził śledztwo w sprawie tego, kto dostarcza atomizery Diorowi. Są wg mnie najlepsze w branży.

Nuty głowy: limonka, mięta

Nuty serca: rum

Nuty bazy: wetyweria, nuty drzewne

twórca: Thierry Wasser

rok wprowadzenia: 2012

moja klasyfikacja: współczesny, oryginalny, uniwersalny, niebanalny, idealny na wiosnę/lato zapach świeżo-zielony; doskonała propozycja dla mężczyzn po 30-ce ceniących rzeczy z klasą;

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 5 / projekcja: 3,5 / trwałość: 4/ flakon: 5,5

5 uwag do wpisu “Guerlain „Homme L’Eau Boisee”

  1. Zaciekawiony opisem na blogach znów przetestowalem i odczucia niestety znowu nie pasuja mi do tego co tu potrafią w tej kompozycji znawcy tematu odnależć.Nastawiony na wykwintną wetiwerowa ucztę zostałem zniesmaczony chemiczną choinką zapachową o lekko gorzkawym posmaku posłodzoną cukrem z mandarynkowych landrynek i doprawioną żywym chemicznym lekkim mentolem żywcem wyrwanym z odświeżaczy powietrza typu antytabak.Nadmieniam ze znam wetiwerę mam jej 3 rodzaje w olejkach -dają w kompozycjach jedyne w swoim rodzaju, piękne ,niepowtarzalne i charakterystyczne drzewno,gumowo zielone akordy.Nie wiem jaka wetiwera zostala tu użyta , bo dla mnie te perfumy obok wetiwery nawet nie leżakowały.Ciekawskim polecam eksperyment:30 cm alkoholu dodać 5 kropli olejku jodły lub jakiegokolwiek leśnego,5 kropli bergamotki lub mandarynki.1 krople olejku mięty pieprzowej lub mentolu ,3 krople olejku o zapachu piżma.efekt-to to samo jest co nam w tej butli sprzedają.Dla kontrastu można wykonać kolejny eksperyment wzorowany na spisie nut.30 cm alkoholu dadać po jednej kropli składników rumu(cynamon, wanilia, goździki, anyż, a nawet pieprz),potem 5 kropli piżma np z zielonego klubu.ok 9 kropli olejku prawdziwej wetiwery.3 krople olejku z limonki,2 krople geranium i po 3 krople cedru i sandału i przynajmniej tydzień leżakowania pod zamrażalnikiem w lodówce-Efekt ? Ja uważam że o niebo lepszy od zawartości tego gustownego flakonu,faktycznie zamysł kompozycji dobry ale nie to nam w perfumeriach sprzedają-nie to co deklarują w składach i wcale by mnie to nie zdziwiło gdybym kolejny raz nie zawiódł się na ogromnym kontraście pomiędzy moim wielkim wyobrażeniem i nastawieniem na wetiwerową ucztę a tym co wywąchałem,na nadgarstku, na mankiecie,koszuli ,kurtki i swetra i na bloterku bo flakon w naszej perfumerii ma urwany rozpylasz i leje od razu 5 ml,tak ze przetestowałem mega globalnie.I jeszcze jedno ten choinkowo-landrynkowo-mentolowy zapach jest nawet ładny świeży tylko gdzie mam w nim odnależć cechy wybitne poza tylko lekką odmiennością od reszty perfumeryjnych produktów?a najbardziej przeszkadza mi fakt że wchodzi niebezpiecznie w klimaty zapachowe leśnych kostek toaletowych i odświeżaczy antitabak cool mint.no cóż szkoda że od wieków nie perfumowano toalet np oudem wtedy to ten aromat miałby złe skojarzenia ale tak na dzisiaj to leśno-landrynkowo-miętowy zapach to chyba nie jest to co kupią mężczyżni ani to co chciały by wąchać kobiety.

      1. Polecam :).Eksperymenty zapachowe są fascynujące.Wystarczy zestaw olejków trochę alkoholu i buteleczki np z apteki.tylko żeby coś ciekawego wyszło trzeba bazować na recepturach lub bawić się tym i zapisywać koniecznie każda próbę kazdy flakonik,i wszystkie składy co do kropli i koncentracji.Po latach czasem zawartość tych buteleczek potrafi zaskoczyć swoją niecodzienną urodą.wiem na pewno ze gdybyś to zrobił,twoje spojrzenie na perfumy zmieniło by się trochę bo zniknął by z tego spojrzenia pierwiastek perfumeryjnej magii.Przy okazji przejazdu przez Radom zapraszam do zwiedzania mojej kolekcji 😉 .Wiem że już po piątej próbce każdy prawie ma dość.Tego nie da się zwiedzić jak muzeum,potrzeba czasu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s