Antoine Maisondieu to perfumiarz wybitny. Jego portfolio to zarówno świetne kompozycje mainstreamowe – obok kilku pachnideł popełnionych dla Burberry warto wymienić prace dla Gucciego (nieodżałowany męski Rush), Moschino, Paula Smitha, Armaniego (męski Code), czy Balmaina.
Maisondieu znany jest też z chętnej współpracy z markami niszowymi Comme Des Garcons (np. oba zapachy dla Monocle) i wspaniałym Etat Libre D’Orange, w którym jest obok Antoine’a Lie’a głównym perfumowym twórcą.Przy tej okazji przeszła mi przez myśl taka oto refleksja, że praca na usługach designerskiej marki jest dla perfumiarza z pewnością trudniejsza i bardziej wymagająca, aniżeli praca dla marki niszowej. Tam gdzie pierwsza wymaga skrojenia zapachu do ściśle sprecyzowanych wymagań, tak by się on co najmniej dobrze sprzedawał, druga daje stanowczo większą wolność, pozwala twórcom na nieograniczone często rozwijanie swych zapachowych koncepcji, puszczenie wodzy wyobraźni, eksperyment, wreszcie nawet porażkę…
Ale do rzeczy.
W roku 2006 ten Maisondieu wykreował zapach dla brytyjskiej marki BURBERRY. LONDON to wyjątkowo charakterystyczny, oryginalny, piękny, harmonijny i szlachetny zapach. Rozwija się na skórze w sposób spokojny, stopniowy. Każdy etap jego ewolucji jest bezsprzecznie pokazem wysokiej klasy sztuki perfumeryjnej. Już akord górny nie pozwala przejść obok niego obojętnie. Mało tego. Trudno się od tej przecudnej woni uwolnić. Bardzo oryginalne połączenie bergamotki, lawendy, cynamonu i pieprzu to jedno z piękniejszych otwarć we współczesnej perfumerii. Dość niezwykle dobrane składniki dają świetny, przykuwający uwagę efekt. Serce tej kompozycji skoncentrowane jest wokół unikatowej nuty wina Porto. Korzenno-słodko-winna woń przypomina nieco zapach „grzańca”, co podkreśla obecny w składzie eugenol (goździk). Świetny, długi i charakterystyczny finisz ma ciepłą, drzewno-żywiczną charakterystykę i zawiera – uwaga – mech dębowy (Evernia Prunastri, nie tak znowu częsty we współczesnej perfumerii). Żywiczny opoponax i przecudne drewno gwajakowe, a do tego tabaka uzupełniają bazę. Całość – już choćby z opisu – wskazuje na akord przecudnej urody. I takiż on jest. Nota bene wieńczy bardzo dobre dzieło. Bez dwóch zdań.
Zapach ma przyzwoitą dobrze ponad 8-godzinną trwałość. Cieszy się sporą popularnością wśród – jak sądzę – nieco bardziej wymagającej klienteli, będąc zarazem niebanalny i grzeczny, ładny. Przyjemny po prostu. Uwaga: panie podobno uwielbiają Burberry London na panach. Takie są przynajmniej obiegowe opinie 🙂
Flakon – zaprojektowany przez Fabiena Barona – w mało oryginalnym kształcie prostopadłościanu – wyróżnia się pokryciem wykonanym z materiału tekstylnego w charakterystyczną kratę, będącą znakiem rozpoznawczym brytyjskiej marki. Z przodu flakonu umieszczono firmową etykietę znaną z odzieży Burberry. Butla jest poręczna, a materiałowe pokrycie niemal gwarantuje, że nie wyślizgnie nam się z dłoni i nie roztrzaska o płytki terakoty…Za to dodatkowy punkcik.
nuty górne: bergamotka, lawenda, liść cynamonu, pieprz
nuty środkowe: nuta wina Porto, mimoza, skóra
nuty dolne: drewno gwajakowe, opoponax, liść tabaki, mech dębowy
twórca: Antoin Maisondieu
rok wprowadzenia: 2006
moja klasyfikacja: uniwersalny ze wskazaniem na wieczór, bardzo męski, nietuzinkowy, elegancki
ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 4/ trwałość: 4/ flakon: 4
Tuż po twojej recenzji zakupiłem 30 ml w Superpharmie- miałeś rację zapach jest zrównoważony ,winny(może nie tak jak Frapin 1270 ale czuć w nim ciepłe Porto)-ja noszę go do garnituru i pasuje idealnie na biznesowe spotkania-pozdrawiam
p.s.jestem ciekawy co myślisz o Paco 1 million- mega popularny ale ma coś w sobie
Burberry London for men …. moja ulubiona kompozycja zapachowa i chyba najciekawsza ze wszystkich mi znanych. Jest taka idealnie wywazona i pasuje do siebie normalnie wszystko, niczego tu nie brakuje.
Z poczatku wg mojego nosa londyńczyka otwieraja pieczone wisnie, z tego co czytałem to nie tylko ja to czuje, na pewno za tym stoi wino Porto. Jest przy tym słodko, ale nie za bardzo, a pod ta słodycza czuc najpiekniejsze nuty drzewne jakie mogłem poznac w ‚perfumach’. Z czasem wszystko sie wycisza i pozostaje zapach ziemi…tak,tak ja tu czuje ziemie ale nie taka agresywna i sucha jaka przedstawia mi Rive Gauche ale spokojną z nutką chyba lawendy która to jest w nutach głowy (!) hmm.
Co do trwałosci to jest na najwyższym poziomie, u mnie zapach utrzymuje sie przez ładne kilka godzin. Uważam ze jest jednym z najtrwalszych zapachów, a flakon to 100% orginalnosci, połaczenie elegancji i prostoty. Poezja na chłodne wieczory, najlepszy na świeta. Klasa od Burberry.
Nawet Terre d’Hermes jest delikatnie za nim (nie bijcie), no dobra może na równi:)
6-5-5-6
zakochałem się w nim od pierwszego niucha. pierwsze skojarzenie, wiśnie, ciepłe wiśnie, wino – grzaniec!. zapach idealny na chłodne jesienne i zimowe wieczory. czuję się nim otulony. rozgrzewa mnie i uspakaja. jest głęboki, niebanalny, ciepły bardzo działa na zmysły. z pozoru odurzający ale to chyba przez akordy wina. dla mnie jeden z najpiękniejszych zapachów w mojej kolekcji. flakon oddaje duszę marki mocno podkreślając że to musi być wyłącznie burberry. głębia doznań murowana!
pozdrawiam pirath
Do zapachu Burberry London musiałem dojrzeć. Początkowo pamiętam, iż po zakupie w ciemno Butelki i aplikacji, trochę się przeraziłem. Już dziś nie pamiętam dlaczego ale chyba chodziło o strach przed tym nietypowym zapachem. Był inny i wydawał mi się bardzo dojrzały, nie dla Studenta 🙂 Po dwóch latach jest skłonny powiedzieć, że jest w jednym z moich ulubionych. Zawsze robi na mnie dobre wrażenie i lubię każdą fazę w której ewouluje
Ehh, jak w nazwie, pol Londynu w tym chodzi, zapach b. ladny ale co jest w tym aby pachniec jak co drugi samiec?
Jednak jest on trochę za SYNTETYCZNY. Czuć w nim taką niemiłą chemię. Rozumiem, że dziś w zapachach musi dziać się nowocześnie i że za pewne pieniądze nie dostaniemy jakiegoś organicznego cuda, ale nawet jak na przyłożenie dużej tolerancji do tej pozycji to jest to trochę mało naturalne – ale ciągle w miarę atrakcyjne cenowo oczywiście 🙂
Bardzo dobry zapach. Szczególnie zimą wspaniale się rozwija. Trwałość średnia, ale tragedii nie ma. Mi kojarzy się z zimowym wieczorem, kominkiem, spokojem. Na szczególną uwagę zasługuje nuta wina, która wprowadza w otulający dobry nastrój.
Jaki jest skład? Wszedzie podawane sa nuty zapachowe ale nigdzie nie mogę znaleźć skladu.
Kupiłem ale widzę że rok produkcji 2008. Nie za stare???