Guerlain Heritage – wersja vintage

Guerlain to marka legenda w świecie perfum. To także synonim klasycznej francuskiej perfumerii. Firma  z ogromną tradycją zapoczątkowaną w 1828 roku przez Pierre-Francois Pascala Guerlaina działała do 1994 jako firma rodzinna. W tymże roku została przejęta przez koncern Louis Vuitton Moet Hennessy. Lista stworzonych przez kolejnych potomków Pierre-Francoisa na przestrzeni dziesięcioleci perfum można określić dwoma słowy – absolutnie imponująca. Znajdziemy na niej takie przełomowe i klasyczne damskie perfumy jak: Jicky (1889), L’Heure Bleue (1912), Mitsouko (1919) czy Shalimar (1925). Ten ostatni do dziś pozostaje jedną z ulubionych kompozycji orientalnych dla pań. A to dopiero początek. Oferta męskich pachnideł Guerlaina jest zdecydowanie skromniejsza, jednak ich jakość, wartość estetyczna i charakter czynią z nich absolutne męskie klasyki, wzorcowe wręcz pachnidła dla faceta z klasą. Wśród nich rządzi oczywiście wspaniały Vetiver z 1959 roku przez wielu uważany za najlepszą interpretację tego składnika w historii perfum (nie bez przyczyny). Obok niego Mouchoir de Monsieur, L’Instant Pour Homme,  Habit Rouge, wycofany Coriolan, najnowszy Homme i dzisiejszy bohater – Heritage. Marka lubuje się w wypuszczaniu różnych wariacji na dany temat. Znajdziemy więc kilka odmian Vetivera (np. Extreme, Sport), Habit Rouge Sport, znajdziemy też wersje wód perfumowanych (L’Instant PH, Homme, Heritage, Habit Rouge). Jest więc z czego wybierać.

Heritage znaczy tradycja. W założeniu kompozycja Jean-Paula Guerlaina miała wnosić dziedzictwo starych, tradycyjnych wartości w nową erę. „Stworzony dla dzisiejszego mężczyzny, zainspirowany przez mężczyznę dnia wczorajszego, dedykowany mężczyźnie jutra”, jak brzmi slogan, który znajdujemy na oficjalnej stronie Guerlaina.

W tym miejscu muszę zaznaczyć, że opis dotyczy wersji vintage widocznej na fotografii poniżej, a którą można jeszcze znaleźć w sklepach internetowych. Wersja współczesna – dostępna  w perfumeriach – jest na tyle zmieniona, że zasługuje na osobne potraktowanie.

Jak rozwija się Heritage? Cytrusowo-aromatyczne otwarcie zaskakuje mocnym charakterem. Wyraźny akcent lawendy połączony z cytryną i bergamotką można by nazwać tyleż klasycznym, co oklepanym. Jednak w tej kompozycji ma on niebywałą moc i urok. Mam wrażenie, że przede wszystkim jakość składników oraz ich doskonałe proporcje grają tu główną rolę. One to powodują, że Heritage tak przykuwa uwagę na wstępie. Lawenda dosłownie kręci w nosie, ale nie przeważa, a jedynie tworzy ziołową osnowę dla cytrusów. Poza tym w sposób naturalny i harmonijny przechodzi w akord serca za pośrednictwem kolendry, która to z kolei unoszona jest przez wibrujące molekuły różowego pieprzu. Samej pieprzowej nuty nie wyczujemy, ale pieprz ma tu niebagatelne znaczenie. Świetnie unosi aromatyczne molekuły. Akord serca trwa pewnie z półtorej godziny, może dwie, powoli odsłaniając klasyczny finał oparty o waniliową woń bobu tonka. Bo Hertitage jest faktycznie klasyczny. Nosi ślady wszystkich tych męskich pachnideł z przeszłości, ale skonstruowany jest tak, że ostatnim słowem, jakiego użyłbym, by go opisać byłoby „staroświecki”. To rzeczywiście nowoczesna reinterpretacja klasycznego męskich perfum, choć ma już przecież 18 lat.

Co czyni Heritage tak doskonałym dziełem? Mistrzowski nos i absolutnie wysoka jakość składników. Guerlain znany jest z posiadania własnych upraw oraz z pozyskiwania najlepszych składników naturalnych. Kalabryjska bergamotka, róża majowa z Grasse, róża damasceńska, jaśmin z Grasse, delty Nilu oraz Kerali, bób tonka z Wenezueli, wanilia z Mayotte lub Madagaskaru. Te ingrediencje składają się na tzw. guerlinade. Jest to charakterystyczna zapachowa baza większości kompozycji tej marki, nadająca im niepowtarzalny charakter i rozpoznawalność. Jest jakby olfaktoryczną sygnaturą marki.

Heritage to wspaniały przykład klasycznej, francuskiej perfumerii. Te perfumy wręcz przytłaczają swą niesamowitą elegancją, szykiem i klasą. Są mocne i intensywne. Raczej dla chcących zaznaczać swą obecność, niż dla tych, którzy preferują subtelny zapachowy „ogonek”. Spryskany nimi papierek testowy roztacza swą woń w promieniu kilku metrów. Trwałość oceniam jako optymalną. Na mnie utrzymują się przez 8-9 godzin, co powoduje, że idealnie nadają się do biura. Po pracy mogę wówczas spokojnie użyć czegoś innego, nie obawiając się, że – cudowny skądinąd H. – wciąż  będzie wyraźnie obecny na skórze.

Flakon poręczny, prosty w formie, elegancki, z oszczędnym nadrukiem u dołu, bardzo dobrze koresponduje z niewymuszoną, ponadczasowa elegancją zapachu. Zainspirowany rzekomo wahadłem Focault design butli wraz ze złotą sferyczną zatyczką ma przypominać upływ czasu i trwałość tradycji. Najlepszych tradycji.

 heritage EDT vintage

nuty górne: cytryna, bergamotka, lawenda

nuty środkowe: kolendra, różowy pieprz

nuty dolne: paczula, drewno cedrowe, bób tonka, wanilia, mech dębu

twórca: Jean-Paul Guerlain

rok wprowadzenia: 1992

moja klasyfikacja: mocna, bardzo męska, aromatyczna, bardzo charakterystyczna, niezwykle elegancka, dla faceta po 30-ce, na dzień i na wieczór, bardziej na chłodne/zimne pory roku, raczej do koszuli/ garnituru niż do T-shirta….

ocena w skali 1-6: kompozycja: 6/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 4

31 uwag do wpisu “Guerlain Heritage – wersja vintage

  1. Potwierdzam. Guerlain Heritage to klasyka francuskiej perfumerii i polecam każdemu dojrzałemu facetowi. Polecam też zainteresować się Cartier Declaration i Terre D’Hermes z tym że ta ostatnia ma szanse stać się zbyt popularną, o ile już nie stała się, a idzie o to, aby pachnieć jednak niepowtarzalnie 🙂

  2. Ja na poczatku pochwalę autora tej strony, bo jest aprawdę dobra. Dzieki niej już kilka perfum kupiłem w ciemno i się nie zawiodłem. Oczywiście o gustach się nie rozmawia bo każdy lubi co innego. Ja mam prośbę do fqjciora, aby na swojej stronie umieścił recenzje ( osobiste olfaktoryczne ) takich wód jak Givenchy Gentleman, Xeryus Rouge, Xeryus oraz YSL Body Kouros ponieważ jestem bardzo ciekawy twojego zdania. Pozdrawiam.

  3. Heritage Guerlaina to jeden z najwspanialszych zapachów w ogóle. Choć, i to nie tylko wg mnie, najlepszy jest wieczorem, przy zdejmowaniu koszuli -> nadaje się świetnie do łóżka 😉 Zgadzam się, że do garnituru i na chłodne dni, ale na wieczór też, jak najbardziej – właśnie dzięki elegancji i ciężkości zapachu.
    Z kolei na lato – Vetiver.
    Jak dla mnie, wszystkie zapachy Guerlaina skomponowane do połowy lat 90. znaczą klasę: inne marki pachną tanizną (dosłownie jest kilka tylko zapachów tej klasy co Guerlain); być może to też kwestia tego, że Guerlain używa naturalnych składników. Niestety trzeba przyznać, że zapachy stworzone po przejęciu przez LVMH to już nie to.

    1. Zgadzam się w pełni z Twoją opinią. „Stare” Guerlainy (moim zdaniem do L’Instant PH włącznie) dystansują zalegającą na półkach tych samych perfumerii konkurencję. Guerlain to klasa. Co do naturalnych składników – rzeczywiście Guerlain szczyci się nie bezpodstawnie ich dużym udziałem w kompozycjach (choć oczywiście są tam i syntetyki). Mało tego – posiada wręcz własne uprawy w różnych częściach świata. Osobiście mam wrażenie, że Guerlain to marka u nas niedoceniania, podczas gdy w Europie to synonim najlepszej jakości francuskich perfum. I taka jest prawda. Uwielbiam Heritage, Vetiver i Habit Rouge oraz L’Instant.
      Uważam, że Guerlain, Hermes, Chanel i ew. Dior (ostatnio się poprawia) to obecnie perfumowa czołówka „nieniszowa”.

  4. To jest PRAWDZIWA KLASA. Wszystko tutaj jest doskonałe: kompozycja, składniki, trwałość,… można wyliczać w nieskończoność, ale i tak liczy się ostateczny efekt. Przyjemności jaką daje noszenie tego zapachu nie da się z niczym porównać…
    No może tylko z używaniem jeszcze kilkunastu innych, genialnych pozycji w historii perfumiarstwa jak m.in. YSL KOUROS, Caron Pour Un Homme czy ostatnie dokonania Francisa Kurkdijana z prywatnej serii Maison (szczególnie APOM Pour Homme).
    Czasami warto wydać więcej pieniędzy na takie perły; później pięknie nam się odpłacają pachnąc prawdziwie po królewsku :)!

    1. Święte słowa. Guerlain to czysta perfumiarska klasa. Oby jak najdłużej tak pozostało. Heritage to jedno z moich ulubionych pachnideł tej marki. Co do linii Kurkdjiana, to już niebawem będe mógł wyrobić sobie zdanie. A apetyt i oczekiwania mam kolosalne 😉

  5. A ja miałem niesamowitą historię z Heritage! 18 marca 2011 r. byłem na koncercie „Lord of the Dance” w Torwarze. Cały koncert przesiedziałem wąchając jakiś niesamowity, intrygujący zapach. Ktoś, kto siedział niedaleko mnie go użył. Ten zapach plus obraz pięknych tancerek z LoTD wywołały u mnie niesamowite połączenie, wręcz zawrót głowy. Po wyjściu długo byłem pod wrażeniem tego wszystkiego. Następnego dnia poszedłem do jednej z galerii handlowych, wcale nie po to, aby kupić perfumy, całkowicie w innych celach. Przechodząc koło jednej z perfumerii coś mnie tknęło i wszedłem do środka. W swojej świadomości chciałem sprawdzić, czy jest coś nowego, wcale nie szukałem TEGO zapachu. Pani z obsługi przyszła i zaproponowała pomoc. Powiedziałem jej, że używam typowo męskich zapachów, takich salonowych, jak L’Instant PH, Gucci PH, YSL La Nuit de l’homme, Dolce Gabbana PH. Po zastanowieniu się Pani zaproponowała mi Heritage, nigdy wcześniej nie zwracałem na niego uwagi, nie jestem znawcą. To było uderzenie! Na początku lekkie, nawet nie skojarzyłem, po czym jak grom z jasnego nieba dotarło do mnie, że to jest TEN zapach!!! Do dziś nie mogę wyjść z wrażenia…

  6. Guerlain Homme Intense – a cóż o tym zapachu? w jakis sposób kojarzy mi sie z Coriolan – ale może tylko mnie…

  7. Ja się zawiodłem na Heritage. Szukałem czegoś podobnego do nietrwałych na mnie pięknych Zino i Salvador Dali PH. Sugerując się opisami na zagranicznych blogach zakupiłem najpierw Lalique PH EDP. Lew okazał sie kompletnym niewypałem. Następnie zakupiłem próbkę Heritage – w opakowaniu w kształcie starej butelki. Trwałość wypadła dosyc kiepsko ale skusiłem się na butelkę. Zapach miał coś w sobie i liczyłem, że może nowa butelka to lepsza trwałość. Żałuję. Zapach ugrzeczniony, kapkę lepszy od bezjajowego Lalique PH. Nie ma starej szafy, nie ma zakurzonych książek, nie ma tajemniczego kufra znalezionego na strychu pełnym dziwnych kostiumów, na których czuć jeszcze resztki starych perfum. A co jest? Jest polakierowana deska i tyle. Przez 1 godzinę – potem trzeba szurać nosem po skórze, żeby wyczuć pudrową guerladynę, tylko co z tego? Zapach dobry, ale nie genialny, trwałość kiepska, butelka piękna, cena dosyć wysoka.

    O Coriolanie aż szkoda mówic. Zapach cudo i majstersztyk. Przepiękny, bogaty, wytworny. Trwałośc jak wyżej.

    Chciałem sprawic sobie jeszcze Vetyver, ale chyba odpuszcze i zostanę przy mniej wytrawnym Encre Noire, które trzyma na skórze ok 16 godzin.

    Niestety ale naturalne składniki = kiepska trwałość. Po prostu skóra szybko sobie z nimi radzi.

    1. Jestem zaskoczony trwałością zapachów, o których piszesz, na Twojej skórze. Na mnie Heritage to zapach bardzo trwały. Podobnie jak Zino czy Dali. Z kolei z Encre Noire wypada pod tym względem dużo gorzej i jest to jeden z minusów tego zapachu. Coriolan także trwały – spokojnie na ponad 8 godzin. Pozostaje mi współczuć Ci Marcinie z powodu skóry bardzo szybko niwelującej perfumy…

      1. Dziwnie jest u mnie z tą trwałością. Encre Noire wydaje się być cichy i po 3-5 godzinach prawie wogóle go nie czuję. Wwąchuję się w kołnierzyk od koszuli i też nic. Ale… Przychodzę do domu po 12 godzinach, staję pół metra od żony i pytam: Czujesz? Czuję – odpowiada. Następnego dnia używam innego zapachu. Po przyjściu z pracy wchodze do łazienki i stojąc metr od kosza, w którym leży koszula, którą miałem na sobie poprzedniego dnia wyczuwam Encre Noire. Bluza w szafie pachnie wyraźnie co najmniej tydzień.

        Oczywiście koszula koszulą. Ale prawdziwą trwałość testuje na przedramieniu. Jeśli zapach przetrwa na skórze noc (wraz z ocieraniem o pościel itd.) to jest dobrze. W innym wypadku odpada. EN przetrwał noc i poranny prysznic. Po Zino i Salvadorze pozostają resztki rozpadu w postaci blizej nieokreślonego mydlanego pudru. Po Heritage nie zostaje nic. ISO E rządzi.

      2. Skoro żona czuje na Tobie EN po 12 godzinach, to znaczy, że jest on bezdyskusyjnie trwały. Być może po prostu Twój nos się do niego szybko przyzwyczaja, co może też być faktem w moim przypadku. Z niektórymi zapachami tak właśnie – niestety – jest. Co do ISO E – to co masz na myśli? Uważasz, że powoduje gorszą trwałość perfum? ISO E Super stosowane jest obecnie w perfumach powszechnie, gdyż ma doskonałe własność dyfuzyjne, wyraźnie poprawia projekcję i tzw. sillage perfum, doskonale wypełnia i zaokrągla akordy tzw. drzewne, ale nie tylko. Nie znam jego wpływu na trwałość, ale do utrwalaczy raczej nie należy…

      3. W sumie to nie wiem co chciałem powiedzieć. Chyba tylko to, że na mnie czym bardziej wyszukana chemia tym lepsza trwałość. Wróciłem wczoraj do Heritage, zaaplikowałem na przedramię. Wwąchiwałem się. Próbowałem zrozumieć te zachwyty. Nic z tego. Nudny (psiknąłem wcześniej do kartonika – i jak go wącham to nie wiem czy czuję karton czy Heritage), bliskoskórny, bliżej nie określony. Zupełnie nie rozumiem zachwytów. Dla mnie kompozycja na 4 – tylko dlatego, że lubię zapach kartonu.

      4. @Marcin
        to ciesz się tym co zostało ci w butelce Lalique Encre Noire, bo moc swoją zawdzięcza Iso E Super którego w składzie ma 45% a IFRA dopuszcza 20% – wniosek jest jeden ty masz vintage a fqjcior już nowa formułę stąd te rozbieżnosci w trwałości.
        Skład perfum się zmienia ale szkoda ze cena pozostaje ta sama.

  8. zbyt ciężki, jak dla mnie. Używałem 1 flakon 75ml aż przez ok. 3 lata i zdecydowanie nie dla mnie. Wolę lekkość Guerlain „Homme”.

    1. Rzeczywiście Homme to dużo lżejszy i zdecydowanie współczesny zapach. Heritage to stara szkoła. Ten zapach ma w sobie dystynkcję starszych dżentelmenów. Ale ja go uwielbiam. Jest boski.

    1. Niestety tego nie wiem. Swego czasy nabyłem chyba ze 20 firmowych próbek i przelałem je do buteleczki z atomizerem. Póki co nie posiadam własnego flakonu, ale zdaję sobie sprawę, że dostępne są 2 wersje – stara złota i nowa srebrna. Niestety nie wiem, której wersji próbki wówczas kupiłem. Czy zapachy z obu wersji flakonów różnią się?

      1. Jeśli sampler był taki : http://i.ebayimg.com/t/HERITAGE-miniature-mini-perfume-fragrance-sample-spray-GUERLAIN-2ml-edt-mens-/00/s/MTIwMFgxNjAw/$T2eC16ZHJHgE9n0yG+fMBQDwVuhp-g~~60_58.JPG
        to jest to stara wersja. Moja flacha jest z 2002 roku i ma srebrną zakrętkę, więc albo checkcosmetic się myli, albo reformulacja została dokonana jakoś na przełomie millenium.
        Zapachy się różnią, mam wrażenie że stara wersja jest głębsza i bardziej gęsta, a nowa bardziej sucha, wydaje mi się również że nowy wypust słabiej projektuje i stosunkowo szybko łapie zadyszkę, ale może to być również spowodowane szybką adaptacją nosa do tej bogatej kompozycji.
        Jednakże odbiór mojej starej próbki utrudnia ta charakterystyczna nuta stęchlizny – możliwe że spowodowana już upływem czasu albo złym przechowywaniem (sporo osób ma ten sam problem). Z drugiej strony nie jestem w stanie powiedzieć czy kompozycja w moim 10letnim flakonie też już nie uległa jakimś zmianom. Jednakże pomijając stęchlizne która utrzymuje się przez 30-40 minut a potem znika bezpowrotnie – różnice są zauważalne- kupując flachę na bazie testu próbki, wyczuwalne od pierwszego niucha.
        Obecnie poluje na wersję edp vintage, coraz ciężej o flachę, ale musi pachnieć bajecznie. Fgjciorze masz może próbkę Coriolana na zbyciu ?

      2. Chyba jednak miałem inaczej wyglądające próbki, do tego każda była w plastikowym „uchwycie” w kształcie flakonu (takim, jak to co widać na poprzednim). Próbki były prawie na pewno bez atomizerów. Sam czaję się teraz na flakon EDT, ale w tej sytuacji nie wiem, czy lepiej wziąć starą, czy nową wersję. Te stare flakony miały też grubą rurkę, a nowe – ze srebrną zatyczką – mają już cienką rurkę i krótki atomizer, który pozwala aplikować o minimalnych ilości do dużych chmur (Guerlain swego czasu zmieniał te mechanizmy we wszystkich flakonach). Ale nie ma pewności, czy reformulacja zapachu wchodziła równocześnie ze zmianą flakonów. Wątpię w to.

        Poza tym pojawiła się jeszcze jedna baaaardzo ciekawa i niezwykle kusząca EDP opcja. Nie znam EDP, ale poznać pragnę.

        Co do Coriolana, to próbką niestety nie dysponuję.

  9. Tak, widziałem tę aukcje i wysłałem zapytanie do Robo czy to jest edp sprzed reformulacji i prośbę o kod na butli – na razie bez odpowiedzi. Ale biorąc pod uwagę to,co pisałeś o rurkach, to chyba nowy wypust.
    Heritage jest dostępny w trzech-czterech pudłach ale ciężko rzec czy zmiana pudła każdorazowo pociągała za sobą zmianę kompozycji. Na ebaju są stare flachy i chyba jednak warto poszukać, chociaż srebrną setkę można dostać za 150-160 zł.
    Ciekawie to musi pachnieć skoro bloger monsieur Guerlain poleca osobiście edp, a wersji toaletowej przecież nic zarzucić nie można. Wygląda na to że z edp vintage zrobił się taki biały kruk jak z Derby.
    Starego Kourosa łatwiej dostać niż to cholerstwo 😉

    1. Także czytam blogera monsieur Guerlain. Jest fachowcem w swej dziedzinie. Wg mnie robo sprzedaje raczej straszą niż nowszą wersję EDP (gruba rurka to właśnie raczej sugeruje). Można by jemu wysłać fotkę z aukcji robo, może odpowie….

  10. Wracam po przerwie – rzeczywiście wydaje się że Robo ma starą wersję – nowe EDP są w 100 ml flakonach, stare były dostępne w 75 ml – raczej bezpiecznie jest kierować się tym współczynnikiem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s