Niedawno grupa perfumowych blogerów szczególnie zainteresowanych historią i twórczością zacnego francuskiego domu perfumeryjnego Guerlain otrzymała zaproszenia od samego Thierry Wassera – głównego perfumiarza marki – oraz jego asystenta Frédérica Sacone na wspólne spotkanie w gruntowanie odnowionej siedzibie firmy w Paryżu przy 68 Avenue des Champs-Élysées. Przy okazji przywracania świetności Maison Guerlain utworzono tam bowiem muzeum Guerlain, w którym eksponatami są m.in. rekonstrukcje kilkudziesięciu historycznych pachnideł marki. Zapachy zostały odtworzone przez Wassera i Sacone w sposób możliwie najwierniejszy pierwowzorom i przedstawione w postaci eleganckich pakietów próbek zaproszonym blogerom (m.in. znanemu „Guerlainofilowi” piszącemu pod pseud. Monsieur Guerlain, dzięki któremu mogłem swego czasu przetestować i opisać na blogu m.in. perfumową parę Arsene Lupin: Dandy i Voyou).

Spotkanie z blogerami miało na celu przedstawienie i przedyskutowanie 25 rekonstrukcji historycznych perfum z naciskiem na unaocznienie, jak gigantyczny wpływ na perfumy mają wszelkie regulacje ograniczające użycie poszczególnych składników, z których mnożeniem mamy w ostatnich latach do czynienia w ramach IFRA i EC.
To bardzo interesująca i zasługująca na pochwałę inicjatywa Guerlaina z dwóch względów – czysto historycznego (legendarne pachnidła, które dawno już wyszły z produkcji, można teraz będzie poznawać podczas wizyty w muzeum Maison Guerlain) oraz blogerskiego. Otóż Thierry Wasser przyznał, że: „Guerlain potrzebuje jawności i wsparcia wszystkich wielbicieli marki jako środków to zwiększania wpływu na biurokrację. Zaproszenie perfumowych blogerów jest oczywistą formą informowania świata o tym, co dzieje się z perfumami, gdy drastycznie ograniczy się użycie pewnych składników.”
Thierry Wasser wie, jaką siłą są perfumowi blogerzy i potrafi ją w słusznym celu wykorzystać. W przeciwieństwie do drwiącego z nich przy każdej możliwej okazji Francisa Kurkdjiana. Ale to tak na marginesie…

Przy okazji warto wspomnieć, że już na czerwiec została zapowiedziana premiera nowego męskiego zapachu Guerlain L’homme Ideal. Czekam ze szczerą ekscytacją.
Sądząc po zdjęciu, Kurkdjian drwi nie tylko z blogerów, ale także z krawatów. Po co w takim razie, je zakłada?
To fakt. 🙂 W wywiadach sprawia wrażenie nieco przemądrzałego i podkreśla, że perfumiarzem został niejako przez przypadek, bo tak naprawdę chciał (miał) być baletnicą (i faktycznie do bodajże 14 roku, życia ćwiczył balet), a później marzył, by zostać projektantem odzieży czyli krawcem. Koniec końców trafił do ISIPCA i został perfumiarzem. Talentu w tym zakresie odmówić mu jednak nie sposób. Robi świetne perfumy.
Nie lubię twórczości Kurkdijana. Może nie poznałem jego zbyt wielu dzieł, jednak poznane, absolutnie mnie nie przekonują. Są od niego zdecydowanie lepsi. Duchaufour (mistrz) i Ellena.
Cóż, ja cenię Kurkdjiana za jego twórczość, także tę wydawaną pod markami wielkich marek designerskich. Potrafi tworzyć zapachy bardzo przyjazne, a do tego generalnie unikające banału, choć rzadko wychodzące poza pewną bezpieczną granicę (ale czasem się to zdarza – np. jego Oud Mood Collection: Velvet i Cashmere są już mocno niszowe, albo lepiej, niecodzienne dla europejskiego nosa, bo stworzone pod gusta bogatych Arabów; czy Absolue Pour Le Soir – hołd dla francuskiej tradycji perfumiarskiej, zawierające odważne nuty animalne). Jego zapachy są zawsze perfekcyjnie zmieszane, choć nie zawsze zadowalają pod względem np. trwałości. Oczywiście można tworzyć subiektywne rankingi perfumiarzy i ja pewnie też postawiłbym wyżej twórczość przede wszystkim właśnie Duchaufoura czy J.C. Elleny. Zresztą to nikt inny jak właśnie Kurkdjian stwierdził kiedyś, z pewną dozą krytyki, że Ellena tworzy zapachy, które pachną identycznie. Mimo że moim zdaniem mocno przesadził, to jednak J.C. faktycznie wypracował bardzo charakterystyczny styl wyczuwalny w niemal każdym jego dziele, podczas gdy Kurkdjian jest niesamowicie uniwersalny i w każdym stylu bardzo przekonujący. Stąd też – jak sądzę – powodzenie jego zapachów na rynku mainstreamowym.