Skarb – słowiańska melancholia
Zainspirowany „głęboką słowiańską duszą” i dedykowany mężczyznom Skarb (jakże swojsko i po słowiańsku brzmiąca nazwa, prawda?) otwiera się w sposób zaskakujący. Oto mieszanka tłustych aldehydów rodem z Cardinal Heeleya z słodką ziołowa nutą absyntu oraz wysuwającą się stopniowo naprzód leśną nutą sosnowej żywicy. W składzie znajdziemy lubczyk (słowiański afrodyzjak!) oraz doskonale znaną każdemu lekko słodką, lekko kremową woń rumianku. Żywicznej głębi (a także podobieństwa do mb03 Marka Buxtona dla Biehl Parfumkunstwerke) dodają wyczuwalne wyraźnie w bazie olibanum i – szczególnie – mirra. Całość została utrwalona piżmami i okazała się być bardzo intrygującym zapachem kadzidlano-żywicznym w nowoczesnej oprawie, owszem przypominającym gdzieniegdzie inne znane niszowe kompozycje, na tyle jednak oryginalnym, że zasługującym moim zdaniem na wyróżnienie.
Skarb to jak zwykle w przypadku Humiecki&Graef realizacja pewnego konceptu. Zapach został przemyślany, a jego stworzenie poprzedziła praca koncepcyjna. Jest to olfaktoryczna interpretacja tematu melancholijnej słowiańskiej duszy skomponowana przy użyciu nieprzypadkowo dobranych ingrediencji, odzwierciedlających jej różne aspekty: ludowa zmysłowość i erotyka (lubczyk), intelektualne dysputy artystycznej bohemy (absynt), praktyki zielarskie (rumianek) wreszcie religijna gorliwość i modlitewne skupienie (kadzidło i mirra). Zaiste śliczna i intrygująca słowiańska układanka zapachowa mająca nieodparty i oryginalny urok. Wszystko to uzupełnia nazwa kojarząca się z czymś cennym ukrytym w … lesie, co dodatkowo podkreśla drewniana zatyczka i wytłoczone na kartoniku wzory liści. Jestem pod wrażeniem całości.
główne nuty: aldehydy, lubczyk, absynt, rumianek, kadzidło frankońskie, mirra, piżmo
twórcy: Christophe Laudamiel i Christoph Hornetz
rok wprowadzenia: 2009
Multiple Rouge – sentymentalna radość
Multiple Rouge to prześliczne perfumy kobiece, zaryzykuję stwierdzenie, że nawet dziewczęce. Jest w nich taka niedojrzała zmysłowość będąca efektem połączenia kilku nut owocowych: zielonej i subtelnie owocowej świeżości czerwonej porzeczki z soczystą, zielonością liścia fiołka, wyraźną nutą ananasa, śladem brzoskwini i orzeźwiającej pomarańczy z absolutem nieśmiertelnika, który na zasadzie kontrastu przydaje zapachowi dodatkowego, zmysłowego zaskakującego i magnetyzującego wymiaru. Nieśmiertelnik obecny jest tu niemal od samego początku, z czasem coraz wyraźniej wydobywając się spod zielono-owocowego tematu przewodniego. Ma woń szczególną – przypominająca troszkę syrop klonowy, troszkę suszony tytoń z dodatkiem nuty maggi. Tu jednak podany została w bardzo uładzony, „wyczyszczony” sposób, przez co cały zapach jest świeży, czysty, orzeźwiający, ale jednocześnie niepokojąco zmysłowy. Zanim jednak pojawi się w sposób wyraźny, zapach przechodzi od soczystego owocowego intro przez zielono-fiołkowe serce, w którym dominuje magnetyczny akord opisywany jako „świeże powietrze o zapachu czerwonej porzeczki”. Coś w tym faktycznie jest. W jakiś magiczny sposób Christopher Laudamiel osiągnął efekt świeżego powietrza, który jest na tyle sugestywny, że zanim jeszcze zapoznałem się ze spisem nut, gdy wąchałem Multiple Rouge przenosiłem się natychmiast gdzieś na otwartą przestrzeń, na powietrze w letnią aurę.
To pachnidło ma w sobie wyjątkowy urok. Przypomina mi nieco niszowe dzieło Gezy Schoena – Intelligence & Fantasy marki Beautiful Mind, choć tam dodatkowo ważną rolę pełnią nuty kwiatowe, tu nieobecne. Wiem jednak z czum lub – lepiej – z kim Multiple Rouge mi się kojarzy. Wyobraźmy sobie młodą dziewczynę, która w upalny letni dzień przechadza się nadmorską promenadą ubrana w krótką, letnią, zwiewną sukienkę. Jej skóra, rozgrzana słońcem i muskana podmuchami ciepłego morskiego powietrza, pachnie właśnie Mutiple Rouge.
Czy trzeba lepszej rekomendacji?
główne nuty: cynamon, mrożona pomarańcza, zielony ananas, nieśmiertelnik, kolendra, zielony fiołek, nasiono brzoskwini, świeże powietrze o zapachu czerwonej porzeczki
twórcy: Christophe Laudamiel i Christoph Hornetz
rok wprowadzenia: 2009
cdn.