Parfum d’Empire – Cuir Ottoman i Fougere Bengale

Koryskańczyk Marc-Antoine Corticchiato to postać niebanalna. Urodził się w Maroku. Od dziecka interesował się końmi, fascynowały go zawody hippiczne. Jednak po ukończeniu szkoły wybrał inną drogę zawodową. Bardzo wcześnie zaczął interesować się metodami wydobywania zapachów z roślin. W jaki sposób dzieje się tak, że kwiat zmienia swój zapach w zależności od fazy kwitnięcia? Między innymi to pytanie zadawał sobie Corticchiatto podczas studiów chemicznych, gdy analizował aromatyczne ekstrakty z roślin. Studia zakończył tytułem naukowym w dziedzinie chemii, a pracę dyplomową poświęcił nowoczesnej i nowatorskiej technice analizy roślinnych ekstraktów metodą „nukleranego rezonansu magnetycznego węgla-13″. Kolejnym etapem było ukończenie i zdobycie dyplomu prestiżowej paryskiej Ecole Internationale de Versailles Perfumery (ISIPCA) – szkoły perfumeryjnej. Następnie rozpoczął regularną laboratoryjną pracę naukową poświęconą metodom ekstrakcji aromatów z roślin. Przez lata zdobywał zupełnie unikalną i szczegółową wiedzę nt. naturalnych składników zapachowych. Publikował swoje prace w branżowych czasopismach. Rozpoczął jednocześnie pracę na pierwszymi kompozycjami aromaterapeutycznymi. Interesowało go łączenie dwóch walorów aromatu: stricte zapachowego i leczniczego. Po kilku latach dołączył do paryskiego laboratorium perfumeryjnego Créassence, gdzie bez skrępowania mógł rozwinąć swoją pasję perfumiarza. Jednocześnie zaczął uczyć w ISPICA. W2000 roku uruchomił produkcję olejków eterycznych na Madagaskarze. W końcu w 2003 roku powołał do życia własną markę perfumeryjną, w której perfumiarstwo łączy z inną pasją – zamiłowaniem do historii wielkich imperiów. Tak narodziło się Parfum d’Empire.

Po co to wszystko piszę? Ano po to, by zaakcentować, że Corticchiato to postać nietuzinkowa, nawet jak na perfumiarza. Naukowiec, praktyk, człowiek o uniwersalnym i otwartym umyśle, o gruntownym i specjalistycznym chemicznym i perfumiarskim wykształceniu. I to czuć w jego zapachach. Niezwykle dopracowanych, konkretnych, mocnych, trwałych i „na temat”, przede wszystkim zaś niezwykle pięknych.

Twórca swymi pachnącymi kompozycjami oddaje hołd wielkim historycznym imperiom. Stara się zamknąć we flakonach swe wyobrażenia na ich temat, ducha tamtych czasów, a może i dominujące w nich wonie. Tworzy doskonałej jakości pachnidła, które perfumowym entuzjastom z całego świata gwarantują olfaktoryczne doznania na najwyższym, artystycznym poziomie.

Na poprzednim moim blogu perfumum.blox.pl opisywałem dwie jego kompozycje: Azyiade i Wazamba. Dziś powąchamy dwóch innych: Cuir Ottoman i Fougere Bengale.

 

„Inspirowany erotyzmem i tajemnicą Wschodu” Cuir Ottoman powstał jako hołd dla tureckiego Imperium Ottomańskiego. To kompozycja skórzana o doprawdy niezwykłym uroku. Zapach wygarbowanej skóry jest tu ułagodzony przez słodką i jasną nutę irysa oraz przyozdobiony jaśminem, ziołami i kadzidłem. W efekcie otrzymujemy bardzo pięknego „skórzaka”, który od samego początku pachnie jak skórzane rękawiczki delikatnie skropione kwiatowymi perfumami. W miarę jego rozwoju na skórze nieco szorstka irysowa nutka zanika, by w bazie pachnieć ciepło i słodkawo: tonkowo-waniliowo, na skórzanym wciąż tle. Przyznam, że Cuir Ottoman spodobał mi się. Nawet bardzo. Chyba nawet bardziej niż pokrewny olfaktorycznie DZING! L’Artisan Parfumeur czy Daim Blond S. Lutensa. To właściwie najładniejszy zapach skórzany, jakiego miałem dotąd okazję próbować. Jest wyważony, ładnie zaokrąglony i spójny. Do tego dość intensywny i trwały. No i nie przeważa w żaden sposób na stronę męską czy damską. Nie jest nadmiernie zdobiony aromatami kwiatowymi. Jest uniseksem o bardzo uniwersalnym charakterze. Zestawiając go z wzorcem zapachu skórzanego, jakim niewątpliwie jest legendarny Knize Ten, czuć wyraźnie lata, które dzielą powstania obu pachnideł, a co za tym idzie, także i możliwości techniczne perfumiarzy początku XXI i początku XX wieku. Jeśli miałbym zdecydować się na jedne jedyne perfumy skórzane w swej kolekcji, postawił bym na dzieło Corticchiato i byłyby to dobrze wydane pieniądze.

nuty: skóra, irys, labdanum (czystek), styrax, benzoina, balsam tolu, piżmo, jaśmin z Egiptu, wanilia, tonka, kadzidło

Fougere Bengale – tym razem twórca znalazł inspirację w bengalskiej części starożytnego Imperium Mongolskiego. Ciepłe, zwierzęce nuty zapachu nawiązują do sławnych bengalskich polowań na tygrysy w sercu assamskiej dżungli, gdzie bardzo wilgotne powietrze wypełnione było zapachem siana. Tytułowe słowo fougere miało podkreślać zamiary twórcy dotyczące reinterpretacji tego typu zapachów poprzez dodanie do tradycyjnych jego składników (lawenda, bób tonka, mech) zmysłowego akordu tytoniowego i nuty imbirowej.

Zapach ewoluuje od świeżej lawendy poprzez suche siano (kumaryna), nuty herbaty Assam, tytoń i nuty zwierzęce, aż do bazowej mieszanki paczuli, wanilii, bobu tonka, która ma imitować woń jedwabiu i kaszmiru. Pierwsze moje skojarzenia popłynęły w stronę prześlicznego Sables Annick Goutal. Te zapachy mają wiele wspólnego pomimo, że tu nie znajdziemy w składzie cudnego nieśmiertelnika, który jest glównym tematem Sables. Jednak taka a nie inna zbitka składników czynią z Fougere Bengale zapach orientalny, mocny, upojny, pełen przepychu i jednocześnie nieco zwierzęcy, ale nie w sposób brutalnie piżmowy, tylko ciepło-balsamiczny. Tutaj także wyraźna jest uniwersalność płciowa i zapach ten spodoba się zarówno paniom, jak i panom ceniącym sobie orientalne przyprawowce.

nuty: lawenda, mięta, estragon, paczula, geranium, tabaka, bób tonka, wanilia, mech dębu

Reasumując na podstawie poznanych przeze mnie czterech kompozycji Marca-Antoine’a Corticchiato stwierdzam, że marka Parfum d’Empire oferuje artystyczne, piękne i misternie skomponowane pachnidła godne ze wszech miar uwagi perfumowych entuzjastów i osób poszukujących w zapachach oryginalności i jakości. Poznawanie kolejnych zapachów tej marki może być wspaniałą olfaktoryczną przygodą. Czego sobie i czytelnikom życzę.

9 uwag do wpisu “Parfum d’Empire – Cuir Ottoman i Fougere Bengale

  1. Jeszcze Cię pewnie Ambre Russe oczaruje miodową herbatą, szampanem zawróci w głowie, a z pozostałymi kompozycjami może być różnie. Choć pozostałych nie znam.

    1. fakt, marek Antoniusz ma wybitny nos bez zwód zdań. jego kompozycje są bogate, kunsztowne i przy tym bezsprzecznie wyraziste i harmonijne. Używam jego boskiego Aziyade, które choć przesycone słodyczą i dla niektórych niezbyt męskie (choć uważam że to bardzo dobry unisex) wywołuje u kobiet bardzo pozytywne reakcje na ten zapach. Powiem więcej – jeszcze żadna pani w moim otoczeniu nie przeszła obok Aziyade obojętnie więc coś z tymi afrodyzjakami jest na rzeczy 😉 Opinie zbiera bardzo pozytywne i tylko dopytują czym pachnę i gdzie to można kupić 😉 a tak nie działa nawet najlepszy mainstream 😉

  2. ja tez uwielbiam FB i zuzylem juz 3 flakony:) moim zdaniem jest swietny i warto dodac, ze czuje w nim zapach zmyslowego, suchego siana i ziol:) oprocz tego moje ulubione zapachy to: L’Instant Guerlain, M7 YSL, Carthusia Numero Uno (czekam na recenzje!:) i Eau de Rochas pour Homme oraz Hermesa Un Jardin En Mediterranee; a tak jak kocham FB tak nie przepadam za Cuir Ottoman, dostalem i oddalem przyjaciolce, jak dla mnie za duzo w nim nuty pudrowej, pozdrawiam!

    1. Fougere Bengale to doskonałe pachnidło. Suche siano i zioła? Zdecydowanie tak. Carthusia – intrygujący zapach, czeka na recenzję (czeka już bardzo długo…) 🙂
      Pozostałe wymienione zapachy to prawdziwa ekstraklasa. Gratuluję gustu i pozdrawiam!

Dodaj odpowiedź do pirath Anuluj pisanie odpowiedzi