Nishane Istanbul – stworzone by zachwycać

Po tym, jak obwieściłem, że Sultan Vetiver to najlepsze perfumy wetyweriowe, jaki dane mi było poznać (i zdania nie zmieniłem), z zaciekawieniem i sporym apetytem przystąpiłem do testów innych pachnideł tureckiej marki Nishane. Jak się później okazało, utwierdziły mnie one w wysokiej ocenie tego, co proponują Mert Güzel i Murat Katran. Nishane to w mojej … Czytaj dalej Nishane Istanbul – stworzone by zachwycać

Eutopie Parfumes – nisza made in France

Eutopie Parfumes to młoda francuska marka niszowa utworzona w 2011 roku i prowadzona przez Elodie Pollet - weterankę branży dóbr luksusowych, w tym perfum. Pollet lubi podróżować, mieszkała już w wielu miejscach na świecie. Jej obserwacje podróżnicze oraz doświadczenia życiowe i branżowe znalazły wyraźne odzwierciedlenie w pachnidłach Eutopie, które tworzy wraz z profesjonalnymi francuskimi perfumiarzami. Perfumy … Czytaj dalej Eutopie Parfumes – nisza made in France

Creed „Royal Mayfair”

Premiery pachnideł szacownego brytyjskiego domu perfumeryjnego Creed to zawsze duże wydarzenie w perfumowym światku. Na te perfumy wielbiciele czekają tak, jak kiedyś czekało się na nowe pachnidła Guerlain. Tyle że w przypadku francuskiej marki te czasy dawno już minęły. Podczas gdy będący własnością gigantycznego koncernu LVMH Guerlain walczy dziś mniej lub bardziej dzielnie na rynku massmarketowym, prezentując … Czytaj dalej Creed „Royal Mayfair”

Bottega Veneta Pour Homme Extreme

W zeszłym roku dość krytycznie opisałem pierwszy męski zapach znanej ze swych wyrobów skórzanych włoskiej marki Bottega Veneta (Pour Homme z 2013), zarzucając mu przede wszystkim zbyt małą wyrazistość i nie zadowalającą mnie trwałość, przy całkiem intrygującym i interesującym charakterze (sam zapach uznałem za dobry). Gdy w styczniu bieżącego roku marka wypuściła wersje Extreme, pomyślałem że … Czytaj dalej Bottega Veneta Pour Homme Extreme

Penhaligon’s „Juniper Sling” czyli jałowcówka a’la Olivier Cresp

Bardzo chciałem przetestować najnowszy męski zapach londyńskiego Penhaligon's.   Nie żebym nastawiał się na jakieś olfaktoryczne trzęsienie ziemi (o to u mnie coraz trudniej, niestety), ale liczyłem na kawał doskonałego, współczesnego męskiego niszowca o świeżej (bo tak wynikało z opisów) i niebanalnej treści. Już sam jałowiec w nazwie brzmiał bardzo zachęcająco. Jedyne, co mnie niepokoiło, … Czytaj dalej Penhaligon’s „Juniper Sling” czyli jałowcówka a’la Olivier Cresp