Na maj 2011 roku zapowiedziana jest premiera nowego wcielenia A*Mena w wersji Pure. Po kawowej Pure Coffee (2008) oraz wzbogaconym o aromat beczki whisky Pure Malt (2009) spodziewajmy się Pure Havane (2011) oczywiście z nutami tabaki. Kompozycja otwierać się będzie świeżymi liśćmi tabaki. W sercu kompozycji znajdziemy akord miodowo – tabakowy z akcentami słodkiego syropu i wanilli. Głębia zaskoczy nas nutami paczuli i gorzkiego kakao. Autorem zapachu jest tradycyjnie już stały współpracownik Muglera – Jacques Huclier. Jestem bardzo ciekaw tej kompozycji, bo bardzo lubię tabakę/ tytoń w perfumach, a są to składniki współcześnie bardzo rzadkie.
Myślałem w pierwszej chwili, że masz już flachę. Zapowiada się nieźle, zobaczymy.
Też myślałam, że to recenzja i się napaliłam.
Teraz myślę sobie, po co ten syrop, u licha? :>
No ten syrop też mnie zdziwił. Bardzo bym chciał, by ten Mugler był gęsty, słodkawo-tabakowy z naciskiem na tabakowy, z taką wyraźną nutą tabaki. Posiadam w swej kolekcji esencji naturalnych m.in. absolut tabaki i muszę przyznać, że pachnie to genialnie. Nie wiem skąd u mnie ten sceptycyzm, ale coś mi się zdaje, że Huclier jednak poszedł inną drogą…
i poszedł niestety nie tą drogą… pełna lipa, gejowski zapach. o ile A*man coś wnosił, to ten zapach wszystko, co było wynosi. porażka roku.
Mnie korci gorzkie kakao. I nadzieję mam na rum. Rum w perfumach jest niemal tak cudowny, jak rum w szklaneczkach. 😉
Ale też doskwiera mi przeczucie, że się rozczaruję. No, zobaczymy. Testy to konieczność.
Jak dla mnie zapach jest mistrzowski. Czuć intensywnie wszystkie trzy wymienione przez Was składniki. Wychodzi z tego taka słodkawa i intensywna tabaka. Ale słodycz nie jest porażająca. Moim zdaniem wszystko jest właściwie wyważone i bez dwóch zdań męskie. Mam problemy z określeniem pory roku dla tych perfum. Na pewno na zimniejsze dni, ale kojarzy mi się również w pewnym stopniu z kakaowym olejkiem do opalania, słoneczną plażą i totalnym relaksem. Taka wizualizacja mnie powala, ergo pozwala stosować je w lecie. Zresztą nazwa „Pure Havana” kojarzy się ze słońcem i kubańskim tytoniem. Jak dla mnie od wczoraj jeden z najlepszych zapachów, jakie zostały wyprodukowane i bezwzględny numer jeden na obecną chwilę. Z czasem pewnie zacznę go traktować jak Code’a albo Ferragemo, ale obecnie jestem oczarowany. Oczywiście trwałość w stylu Muglera, więc się nie rozczarujecie. Pozdrawiam 🙂
Brzmi to bardzo zachęcająco.