Potwierdziły się pogłoski, jakoby Francois Demachy pracował nad kolejną wariacją nt. klasycznego męskiego pachnidła wszechczasów – Fahrenheita Diora. Swoją drogą widzę, że perfumiarz nie próżnuje i ciężko pracuje nad nowymi pachnidłami dla Diora, bo liczba premier jest imponująca (zwłąszcza w ekskluzywnej linii La Collection Couturier Parfumeur). Nowy Fahrenheit ma być połączeniem wody i ognia, czyli dwóch żywiołów, których w naturze połączyć się nie da. Czy udało się to Demachy’emu – o tym dowiemy się z pewnością niebawem. Premiera w lutym. U nas pewnie latem.
Znany ze wszystkich wersji Fahrenheita flakon będzie miał dwie możliwości dozowania – tradycyjny „splash” oraz atomizer.
nuty góry: mandarynka, grejpfrut
nuty środkowe: fiołek, mięta, bazylia
nuty dolne: wetiwer, skóra
oby była to nowa jakość w świeżych perfumach,
chodzi mi o coś pokroju Dior Homme w czasach jego powstania…